W OPINII

Dlaczego zakażeni umierają w domach, kiedy wzywać pogotowie? Rozmowa z dr Szułdrzyńskim...

opublikowano: 8 LISTOPADA 2020, 19:37autor: Jolanta Hofer
Dlaczego zakażeni umierają w domach, kiedy wzywać pogotowie? Rozmowa z dr Szułdrzyńskim...

"Nie jest jasne dlaczego coraz więcej zakażonych koronawirusem umiera w domach" - przyznaje w rozmowie z Life in Kraków anestezjolog dr Konstanty Szułdrzyński. Powodem może być długie oczekiwanie na karetkę, ale też zwlekanie z decyzją przez samych pacjentów. Dr Szułdrzyński wyjaśnia kiedy należy wzywać pomoc, dlaczego osocze ozdrowieńcow nie jest cudownym lekiem, przestrzega przed używaniem domowych urządzeń do tlenoterapii i ostrzega, że ciężki przebieg choroby może również dotyczyć ludzi młodych.

Reklama

Zdaniem gościa Life in Kraków w najbliższych dniach liczba wykrywanych zakażeń będzie rosła, ale będzie to skutek stosowania na szerszą skalę testów antygenowych. Najważniejsza z punktu widzenia systemu opieki zdrowotnej jest liczba pacjentów wymagających hospitalizacji oraz intensywnej terapii. 

Chrońmy się, ale nie wpadajmy w paranoję

Ok. 5% zakażonych trafia do szpitala, z kolei z tej grupy mniej niż 10% trafia pod respirator - tłumaczy dr Konstanty Szułdrzyński, z którym rozmowę transmitowaliśmy na naszym profilu na FACEBOOK-u

- Śmiertelność tej choroby to ok 1%. Najczęściej do zgonu dochodzi po 10 - 14 dniach od wystąpienia objawów. A zatem skoro w ostatnich dniach umierało 300 - 400 osób dziennie, to dwa tygodnie temu było ok. 40.000 zakażeń dziennie - wylicza doktor.   

Post: https://www.facebook.com/inkrakow/videos/2827892594158255/

- Śmiertelność tej choroby jest na tyle duża, by się chronić, ale nie tak gigantyczna, by wpadać w panikę i paranoję - podkreśla. I dodaje: - Nie jest tak łatwo trafić pod respirator. Niemniej mamy również przypadki ludzi młodych, bez chorób współistniejących, którzy takiej terapii wymagają - ostrzega - Większość wychodzi z tej choroby, ale większość, to nie wszyscy.

Czy osocze ozdrowieńców to cudowny lek?

Doktor Szułdrzyński podkreśla, że nie ma mocnych dowodów, że osocze ozdrowieńców jest skutecznym lekiem, ale w sytuacji gdy nie ma innych preparatów trzeba próbować wszystkiego.

Wynika to z faktu, że każdy przechodzi COVID nieco inaczej i każdy organizm wytwarza różną ilość przeciwciał. - To nie  jest tak, jak z tabletką, w której mamy znaną, stałą ilość antybiotyku - tłumaczy nasz gość.

REKLAMA

Kiedy domowe leczenie jest skuteczne?

Krakowski anestezjolog nie poleca stosowania w przypadku COVID urządzeń do domowej tlenoterapii. - To jest przydatne, w przypadku przewlekłych chorób płuc, gdy stan pacjenta jest stabilny. W przypadku COVID stan zdrowia może nagle się pogorszyć - podkreśla.

Chwali natomiast stosowanie pulsoksymetrów do mierzenia natlenienia krwi. Przy czym należy zwrócić uwagę na jakość tego urzędzenia - Nie wszystkie dostępne na rynku pulsoksymetry są urządzeniami medycznymi. Jeśli są opisane jako "wspomagające trening" to należy podejść z rezerwą do ich wiarygodności - radzi dr Szułdrzyński. 

Reklama

- Duszność jest uczuciem subiektywnym, często w napadzie lęku jest nam duszno, choć natlenienie krwi jest odpowiednie. U osób do 65 roku życia powinno wynosić co najmniej 94%, u starszych 92%, a u osób z przewlekłą chorobą płuc te wartości mogą być niższe - wyjaśnia gość Life in Kraków.

Kiedy wzywać pogotowie?

Wskazaniem do hospitalizacji w przypadku COVID na pewno NIE JEST gorączka, uczucie osłabienia, czy wymioty i biegunka (chyba, że utrzymuje się powyżej trzech dni i prowadzi do utraty świadomości). Natomiast koniecznie do szpitala trzeba się udać w momencie poważnych duszności.

- Chodzi o sytuację gdy nie możemy zaczerpnąć powietrza próbując powiedzieć parę zdań, albo mamy kaszel uniemożliwiający złapanie tchu, charakterystyczny dla tej choroby - tłumaczy dr Konstanty Szułdrzyński.

Dr Konstanty Szułdrzyński

Dlaczego zakażeni coraz częściej umierają w domach?

Reklama

W Małopolsce 106 zakażonych pacjentów zmarło poza szpitalami (w ciągu ostatniego miesiąca 99). "Nie jest jasne dlaczego tak się dzieje" - przyznaje nasz gość.  Jego zdaniem powodów może być kilka: zły nadzór nad tymi pacjentami za pośrednictwem teleporad, kłopot z dojazdem karetki albo strach - głównie ludzi starszych - przed pójściem do szpitala, "w którym można umrzeć".

- Starsze osoby często zbyt długo starają się przekonać siebie i bliskich, że nie ma jeszcze potrzeby iść do szpitala. To niebezpieczne, bo w przypadku tej choroby stan chorego może się błyskawicznie pogorszyć  - ostrzega doktor.

Sondaż: Czy chorowałaś(e)ś na COVID? (id: 186)

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności