"Polski system ochrony zdrowia przestał panować nad czymkolwiek. Pożary wybuchają w wielu miejscach i zanim się jeden ugasi, wybuchają kolejne. Liczba chorych wymagających pomocy lekarskiej wzrasta w sposób niewiarygodny" - mówi w rozmowie z Life in Kraków prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Skrytykował też wojewodę małopolskiego, za wydawanie lekarzom administracyjnych poleceń.
Reklama
"My nie uchylamy się od pracy. Często pracujemy non stop nawet ponad 24 godziny" - mówi prof. Andrzej Matyja, komentując decyzję wojewody małopolskiego, który nakazał wszystkim placówkom medycznym w Małopolsce, by oddelegowały 10% personelu do walki z COVID-19.
Ubierzmy wojewodę w strój "kosmity"
Zdaniem profesora wojewoda, zamiast rozkazywać, powinien z lekarzami rozmawiać."Zapraszam pana wojewodę na oddział. Ubierzemy go w strój "kosmity", w którym pracują pielęgniarki i lekarze i zobaczymy, jak długo wytrzyma" - stwierdził prof. Matyja w rozmowie z Life in Kraków, którą transmitowaliśmy na naszym profilu na FACEBOOK-u - Myślę, że gdy po takim doświadczeniu siądziemy do stołu, to szybko dojdziemy do porozumienia" - dodaje.
"Łatwo kierować i rozkazywać z pozycji admisnitratora, kiedy nie wie się, jak to wygląda. Czy Pan wojewoda ma świadomość, że nie można leczyć chorego kosztem innego chorego? - pyta retorycznie prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.
Lawinowo rośnie liczba zakażonych medyków
Profesor Matyja zwraca uwagę na jeszcze jeden "smutny rekord" w liczbie zakażeń: choruje już ponad 3 tysiące lekarzy, 15 tysięcy jest na kwarantannie. - Dochodzimy do sytuacji, w której chorych będzie leczył chory personel - stwierdza.
Reklama
I dodaje wprost: - Polska ochrona zdrowia przestała panować nad czymkolwiek. Pożary wybuchają w wielu miejscach i zanim się jeden ugasi, wybuchają kolejne. Liczba chorych wymagających pomocy lekarskiej wzrasta w sposób niewiarygodny.
Nieodpowiedzialne zachowanie osób publicznych
Zdaniem rozmówcy Life in Kraków obecna skala pandemii w Polsce to efekt powrotu uczniów do szkół, dyskotek, wesel,różnego rodzaju imprez, a nade wszystko tego, że przestaliśmy się zachowywać odpowiedzialnie.
"Miały na to wpływ wypowiedzi wielu osób publicznych, celebrytów, a nawet niektórych profesorów. Jeśli znana piosenkarka mówi, że nie należy się szczepić, a profesor, konsultant krajowy, ogłasza, że nie należy się bać wirusa, to mamy skutki" - stwierdza poirytowany - "Albo jeśli słyszę, że więcej umiera ludzi na raka. Owszem, to prawda, ale dlaczego muszą jeszcze umierać na COVID?" - pyta retorycznie.
Wrócić do obostrzeń, wyznaczyć cenę urzędową testów
Według profesora Matyi trzeba jak najszybciej wrócić do wszelkiego rodzaju obostrzeń oraz wprowadzić urzędowe ceny na testy - Jeśli realna cena, refundowana przez NFZ wynosi 200 zł, to nie można dopuszczać do sytuacji, że ktoś będzie się wzbogacał na pandemii i wykonywał test za dwa, trzy razy wyższą kwotę - uważa profesor Matyja.
Reklama
Można też bezkosztowo zwiększyć liczbę testów: - W Magdeburgii wrzucają do testowania po 10 próbek razem, jesli jest wynik negatywny, to mają z głowy 10 osób, jeśli pozytywny, to dopiero wtedy sprawdzają te 10 osób. W ten sposób radykalnie zwiększyli liczbę testów - stwierdza nasz rozmówca.
Naszą propozycję współpracy odrzucono
"Generalnie jestem optymistą, bo chirurg musi być optymistą, ale przyznaję, że obecnie tego optymizmu u mnie coraz mniej" - mówi z goryczą. Przypomina, że gdy wiosną samorządy lekarskiej proponowały rządowi współpracę, to ich propozycja została odrzucona. Teraz gdy sztaby kryzysowe sobie nie radzą, próbuje się zrzucać odpowiedzialność na lekarzy.
Reklama
Według profesora to nie wojewoda powinien kierować sztabem kryzysowym, ale fachowcy od strategii, czy logistyki. Bo fakt, że karetka krąży z chorym od szpitala do szpitala, to nie jest wina lekarzy czy ratowników, ale - jak podkreśla - jest to błąd systemu.
