Tego jeszcze nie było. Emerytowany metropolita krakowski, kapelan i spowiednik św. Jana Pawła II, kard. Stanisław Dziwisz i znany krakowski ksiądz Tadeusz Isakowicz –Zaleski, od kilku dni rozmawiają za pośrednictwem mediów, zarzucając sobie nawzajem mówienie nieprawdy.
Reklama
W skrócie chodzi o to, czy kard Dziwisz, jeszcze jako urzędujący zwierzchnik metropolii krakowskiej, wiedział, że w podległej mu diecezji bielsko-żywieckiej tamtejszy ordynariusz nie reagował na skargi ofiary księdza pedofila.
Ks. Isakowicz- Zaleski 8 lat temu spotkał się z młodym wtedy człowiekiem, który wyznał mu, że był wielokrotnie gwałcony przez swojego proboszcza. Skargi do kurii nie przyniosły żadnego rezultatu. Przeciwnie, biskup Rakoczy miał napastnika o wszystkim poinformować, nagradzać i utrzymywać na probostwie.
Dopiero kilka lat później, kiedy bp Rakoczy przeszedł na emeryturę, jego następca wszczął postępowanie kanoniczne, wskutek którego ów ksiądz został skazany i usunięty z probostwa.
Ksiądz Zaleski miał w 2012 roku dostarczyć kardynałowi Dziwiszowi obszerne memorandum, dotyczące nie tylko księdza Wodniaka, ale też innych księży krakowskiej diecezji, na których skarżyli się rodzice molestowanych dzieci.
Wymieniał również księży, którzy nie molestowali nieletnich, ale mieli być czynnymi homoseksualistami. Kardynał Dziwisz zaprzecza, że list dostał, kuria dziennika podawczego nie prowadzi. Jest więc słowo przeciwko słowu. I napiszę, bez niedomówień, wierzę księdzu Tadeuszowi.
Reklama
Zrównywanie pedofilii z homoseksualizmem
Mam jednak z jego memorandum, które dziś upublicznił, problem. Otóż zrównywanie de facto pedofilów i homoseksualistów jest moim zdaniem absolutnie nieuprawnione. Pedofil czerpie chorą satysfakcję z seksualnych relacji z dzieckiem. Czasem są to chłopcy, czasem, jak w przypadku skazanego niedawno temu księdza z Podhala - dziewczynki.
Tak, to prawda, że większość pedofilów w sutannach molestuje chłopców. Wynika to jednak też z tego, że do chłopców mają łatwiejszy dostęp. Ksiądz wyjeżdżający z grupą ministrantów to (do niedawna) normalna praktyka. Jeśli zabrałby na wycieczkę trzy 10-latki, wzbudziłoby to zapewne podejrzenia.
W swoim memorandum ks. Zaleski przytacza przykłady księży, którzy odwiedzali rzymską łaźnię w Krakowie, miejsce spotkań homoseksualistów. Nie widzę żadnej różnicy w tym, czy ksiądz chodzi do agencji towarzyskiej, czy do łaźni. W obu przypadkach, łamie śluby czystości i daje świadectwo swojej hipokryzji.
Lawendowa mafia w Kościele?
Istnienie lawendowej mafii, czyli księży homoseksualistów, którzy wzajemnie się kryją i popierają od Watykanu po małe parafie, to atrakcyjna hipoteza. Prawda wydaje się jednak bardziej banalna. Jak pisze Frederic Martel, przez stulecia dla młodych mężczyzn o homoseksualnych skłonnościach ubranie sutanny było jednym z nielicznych wyborów życiowych, pozwalających na zachowanie szacunku we własnej społeczności.
Reklama
Paradoksalnie, im głośniej Kościół potępiał „grzech sodomicki” i wspierał istniejące w wielu krajach opresyjne prawo, tym chętniej w jego szeregi garnęli się homoseksualiści - w myśl zasady „najciemniej pod latarnią”. Rozróżnienie pomiędzy homoseksualnymi relacjami dorosłych ludzi i pedofilią, która jest niewyobrażalną traumą dziecka, jest moim zdaniem, absolutnie konieczne.
Jak zakończy się ta wymiana listów, jaki efekt przyniosą głosy takie, jak dominikanina Pawła Gużyńskiego, o dymisji całego polskiego episkopatu, który jest - cytuję - „bankrutem moralnym, intelektualnym i duchowym”. Odniosą skutek? Bardzo wątpię.
Ciemne chmury nad kardynałem Dziwiszem
Nad kardynałem Dziwiszem od dawna gromadzą się chmury, ale nie w Polsce. Wielu publicystów, również katolickich, w zagranicznej prasie pyta o jego rolę w blokowaniu informacji o kolejnych skandalach pedofilskich, które nie docierały do papieża Wojtyły.
Z wieloma hierarchami, na których składano skargi, kard Dziwisz był zaprzyjaźniony. Nie inaczej było w przypadku bp Rakoczego, który jest jego kolegą z seminarium i był wieloletnim pracownikiem Sekcji Polskiej w Watykanie.
Głosu nie zabiera za to obecny metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski. Milczy, podobnie jak przed rokiem, kiedy diecezję opuścił jego biskup pomocniczy Jan Szkodoń, oskarżony o wykorzystywanie seksualne nieletniej dziewczyny.
Reklama
Pedofilia, homoseksualizm i współpraca z SB
Przy okazji warto przypomnieć, że to właśnie bp Szkodoń stanął w 2006 roku na czele kurialnej komisji „Pamięć i Troska”, która miała wyjaśniać uwikłania księży krakowskiej diecezji we współpracę z SB w czasach komunistycznych.
Komisje powołano, po publikacji książki ks. Isakowicza- Zaleskiego, który jest przekonany, że przypadki pedofilii, homoseksualizmu i współpracy agenturalnej z SB często dotyczą tych samych osób. Komisja jednak, choć powołana z pewnym szumem, praktycznie niczego nie wyjaśniła.
Reklama
Polski Kościół sam się nie oczyści
Teraz o kolejnej komisji mówi kard Dziwisz. Jeśli jednak jakaś komisja miałaby tu coś wyjaśnić, to tylko watykańska. Polskich hierarchów łączy zbyt wiele zależności i nieformalnych relacji, by można było uwierzyć w ich obiektywizm w takich sprawach i że mogą być sprawiedliwymi sędziami.
Wielu pamięta, że obecny krakowski metropolita, jako biskup pomocniczy poznańskiego metropolity, abp. Paetza, bronił go uporczywie.