W OPINII

Małgorzata Jantos: gospodarkę uratują kobiety?

opublikowano: 17 MAJA 2020, 13:25autor: Małgorzata Jantos
Małgorzata Jantos: gospodarkę uratują kobiety?

Po czasie pandemii gospodarka polska zacznie się odbudowywać. Przedsiębiorcy poniesli wielkie straty, ale teraz, już niedługo, przyjdzie pora na odzyskanie miejsca w biznesie. Trzeba podjąć trafne decyzje, aby jak najszybciej zniwelować straty. Może więc jednym z argumentów będzie niniejsza  podpowiedź?

Reklama

Świat się zmienia. I niestety, czy tego chcemy, czy nie, coraz więcej kobiet decyduje o kierunku rozwoju gospodarki. Zwiększa się udział kobiet na rynku pracy.

Kryzys gospodarczy na świecie pokazał, że ryzykowne zachowania, które były powodowane przez zarządy wielkich przedsiębiorstwa, jak i banków – zarządzanych, co by nie powiedzieć przez męską część społeczeństwa,  nie są najwłaściwsze w ciężkich czasach.

Badania przeprowadzone w 40 krajach na świecie pokazały, że to kobiety decydują o zakupie 91 proc. domów. To także one przesądzają o 80 proc. wszystkich zakupów, które trafiają do tych domów. To dla nich przygotowywane są kampanie reklamowe, projektowane towary codziennego użytku i luksusowe. To o zadowolenie kobiet będą walczyć producenci, bo widzą, że to ich satysfakcja staje się najważniejszą reklamą produktów.

Tina Fordham, szefowa globalnych analiz politycznych Citigroup twierdzi, że ciągu następnej dekady wpływ kobiet na globalną gospodarkę będzie coraz większy. Citigroup w raporcie “Kobiety w gospodarce” (“Women in the Economy II”) podkreśla, że nadal istnieje szereg czynników wykluczających kobiety z rynku pracy lub utrudniających odnalezienie się na nim. Zlikwidowanie tych problemów i zrównanie warunków kobiet i mężczyzn na rynku pracy może doprowadzić do co najmniej 6-procentowego wzrostu PKB w krajach rozwiniętych w ciągu najbliższych dekad. W krajach rozwijających się potencjał ten zaś jest jeszcze większy – nawet do 20-proc. wzrostu.

W naszym kraju nierówności w sytuacji zawodowej kobiet są wciąż duże, chociaż na tle innych państw wcale nie wypadamy najgorzej. Według sporządzonego przez The Economist „Indeksu szklanego sufitu” na 26 wysoko rozwiniętych społecznie państw zajmujemy dziewiąte miejsce pod względem sytuacji zawodowej kobiet.

Indeks ten bierze pod uwagę pięć wskaźników: porównywana jest liczba kobiet i mężczyzn z wyższym wykształceniem, proporcje płci na rynku pracy, różnice w zarobkach, proporcje płci na najwyższych stanowiskach i koszty opieki nad dzieckiem. Najmniejsze dysproporcje odnotowano w Nowej Zelandii oraz Norwegii i Szwecji. Polsce udało się jednak w tym względzie wyprzedzić chociażby Danię.

W Polsce wciąż brakuje żłobków i przedszkoli i w zasadzie nie istnieje program zachęcający kobiety do podejmowania pracy zarobkowej. Nie ma projektów podkreślających potrzebę kobiet w samorządowości, polityce, w wielkich korporacjach.

reklama

W poprzednich latach na problem zwracał uwagę m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich i Najwyższa Izba Kontroli. Budowany jest raczej program odwrotny, proponujący pozostawanie kobiet w domach. Jeśli pominąć nawet i to, że wstrzymywane są kariery zawodowe kobiet, że będą coraz większe trudności w ich powrotach do pracy zawodowej (po usamodzielnieniu dzieci) – trudno zrozumieć lekceważący stosunek do finansowego aspektu funkcjonowania na rynku pracy kobiet.

Pracodawcy niechętnie zatrudniają młode matki? One to zmieniają (z archiwum)

Większość krajów europejskich twierdzi, że nie stać ich na to, aby bagatelizować udział kobiet dający gospodarce konkretny wymiar finansowy. W Polsce, jak do tej pory, o tym aspekcie nawet się nie wspomina.

Więcej pracujących kobiet to wyższy wzrost gospodarczy – do 2025 roku budżet państwa mógłby zyskać nawet ponad 50 mld zł PKB oraz niemal 20 mld danin publicznych, tak wynikało z raportu Deloitte „Ukryty potencjał polskiego rynku pracy. Kobiety nieaktywne zawodowo”, przygotowanego na zlecenie Coca-Cola w ramach Forum Rynku Pracy Związku Przedsiębiorców i Pracodawców trzy lata temu.

Womenomics, trend związany z rosnącą rolą kobiet w ekonomii i gospodarce światowej, zaznacza się coraz wyraźniej. Marki, które chcą trafić do kobiecych serc i portfeli, muszą zmienić sposób komunikacji, ponieważ to kobiety mają olbrzymi  potencjał zakupowy.

Globalna firma doradcza EY w raporcie „Rola kobiet w światowym wzroście gospodarczym” prognozuje również, że do 2028 roku decyzje dotyczące aż 75 proc. wydatków konsumpcyjnych będą leżały w gestii kobiet, które już teraz mają w tej sprawie decydujący głos.

Branża reklamowa i marketingowa już wiele temu otworzyły nowy rozdział w komunikacji, tzw. femvertising, czyli komunikację, która odcina się od stereotypów, opiera się przede wszystkim na zrozumieniu, z jakimi wyzwaniami kobiety radzą sobie na co dzień. W efekcie wiele światowych koncernów, nie tylko kosmetycznych, zadeklarowało wycofanie tendencyjnych, nieprawdziwych i stereotypowych reklam.

Reklama

Tak więc z jednej strony rynek pracy powinien być bardziej otwarty na zatrudnianie kobiet, a w tym mogą go wesprzeć samorządy poprzez większą dostępność do żłobków i przedszkoli, z drugiej zaś odbudowująca się gospodarka powinna pamiętać, że musi przede wszystkim skoncentrować się na komunikacji z kobietami, ponieważ to one, w  większości robią zakupy, począwszy od wyposażenia domów, poprzez  decyzje o zakupach samochodów  i wypraw urlopowych. 

A dlaczego tak być powinno? Po prostu dlatego, że nie stać nas na marnowanie potencjału, jeśli będziemy chcieli odrobić stracony czas pandemii.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności