W 5. Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Krakowie powstał samodzielny Oddział Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narządu Ruchu i Replantacji. Chirurgia rekonstrukcyjna i replantacyjna dla wielu pacjentów jest ostatnią deską ratunku. Jedyną możliwością uratowania zmiażdżonej czy amputowanej kończyny. Jedyną możliwością powrotu do sprawności i normalnego funkcjonowania.
27-letni lekarz był operowany na Wrocławskiej po wypadku na motocyklu. By odtworzyć zmiażdżony 8 cm ubytek kości piszczelowej podudzia, trzeba było pobrać z drugiej kończyny kilkunastocentymetrowy fragment kości wraz z naczyniami. Dziś mężczyzna biega w maratonach. Dziesięciokilometrową trasę pokonuje w mniej niż godzinę, gra w tenisa i normalnie pracuje.
50-letni rolnik, któremu kombajn zmiażdżył nogę, trafił do Krakowa po czterech latach od wypadku i pobytach w czterech różnych szpitalach. Cały czas wierzy, że nogę się uda uratować i że niebawem będzie mógł wrócić do pracy. W każdym razie już ćwiczy, zgodnie z zaleceniami rehabilitantów.
30-letniemu policjantowi po wypadku samochodowym groziła amputacja nogi powyżej kolana. Kierowca z naprzeciwka zasnął za kierownicą i wjechał w mężczyznę jadącego do pracy. Z samochodu nic nie zostało. On miał pękniętą wątrobę, śledzionę, uszkodzone drogi żółciowe, skomplikowane otwarte złamanie podudzia i 10% szans na przeżycie. Udało się, więc ufa, że teraz też się uda.
– Dziś wierzę, że będzie dobrze. Chociaż powinienem może powtórzyć za lekarzami, że mogę sobie pozwolić bezpieczny optymizm – mówi, gładząc odruchowo operowaną niedawno nogę – Operacja trwała 8 godzin, ale rana się dobrze goi więc jest szansa, że po rehabilitacji będę chodził.
„Części zapasowe” ludzkiego organizmu
– Możliwości jest dużo. Zawsze wybieramy tę najlepszą dla pacjenta – mówi ortopeda Paweł Maleta, szef nowopowstałego Oddziału Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narządu Ruchu i Replantacji, prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narządu Ruchu – Naszym zadaniem jest uzupełnianie i zamykanie ubytków, zarówno kostnych, jak i otaczających kość tkanek miękkich, leczenie powikłań ortopedycznych i urazowych, rekonstruowanie deficytów po wycięciu guzów nowotworowych, a także, gdy jest to możliwe przyszywanie amputowanych kończyn.
– Wykorzystujemy możliwości, jakie daje nam ludzki organizm – tłumaczy Paweł Maleta – By odtworzyć zniszczone tkanki, pobieramy podobne, brakujące tkanki jak ścięgna czy fragmenty naczyń lub kości z innych, mniej istotnych dla funkcjonowania pacjenta miejsc. Próbując na przykład ratować kończynę, okaleczamy inne miejsce, w minimalny sposób, żeby nie zaburzyć jego funkcji. W naszym organizmie są miejsca, które są swoistym magazynem „części zapasowych”.
Reklama
Jak się okazuje ludzki organizm daje sporo takich możliwości. W nodze na przykład mamy jedną kość grubszą, drugą cieńszą. Ta cieńsza może być wykorzystana jako budulec do zrekonstruowania nawet kilkunasto a niekiedy i kilkudzesięcio centymetrowego ubytku kostnego w drugiej kończynie. Wystarczy pobrać tę cieńszą kość wraz z naczyniami doprowadzającymi do niej krew, czasem złożyć na pół, żeby ją wzmocnić i przeszczepić do drugiej kończyny, rekonstruując nawet tak dużą i grubą kość jak kość udowa. Kości można też pobierać z biodra lub łopatki. Każda sytuacja jest inna.
Albo noga, albo papierosy
Zdeterminowany do walki musi być jednak przede wszystkim pacjent. Długotrwałe leczenie i skomplikowane operacje wymagają dyscypliny i zmiany nawyków. Na przykład rzucenia palenia.
– Palenie jest ewidentnym czynnikiem ryzyka zaburzeń we wszystkich procesach gojenia – tłumaczy doktor Maleta – Papieros zakłóca powstawanie drobnych naczyń, czyli my godzinami staramy się odbudować jakieś drogi doprowadzające tlen i substancje odżywcze potrzebne do gojenia i regeneracji, szyjemy cierpliwie naczynia, a pacjent jednym papierosem jest w stanie zniweczyć całą naszą pracę. Jeśli jest palaczem, mówimy wprost: albo noga, albo papierosy. Potem zawsze tłumaczę, że może są w stanie nas oszukać, ale biologii nie są w stanie oszukać.
Zaufanie i pełna współpraca pacjenta z lekarzami jest bardzo istotna, zwłaszcza w przypadku skomplikowanych zabiegów. – Czasami lepiej powiedzieć pas niż narażać pacjenta na powikłania spowodowane tym, że nie jest w stanie współpracować przy złożonym procesie leczenia.
Dyżury replantacyjne
5 Wojskowy Szpital Kliniczny należy do elitarnego grona ośrodków, które pełnią ostre dyżury replantacyjne dla pacjentów z całej Polski. W całym kraju jest zaledwie jedenaście takich placówek, w tym od trzech lat tylko jeden szpital wojskowy. Ten z Krakowa.
W Krakowie leczyli się również pacjenci z Ukrainy. Pomoc otrzymał także Polak, który pracował na froncie jako ratownik medyczny. Dziś wraca do zdrowia i wszystko wskazuje na to, że niebawem odzyska sprawność kończyny i jeśli tylko będzie miał wolę to może wrócić do swoich aktywności, a nawet pojechać na front. .
Zespół Oddziału Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narządu Ruchu i Replantacji szpitala wojskowego w Krakowie to w tej chwili 6 lekarzy i 7 pielęgniarek. Z czasem ma ich być więcej.