Wędkarze i aktywiści alarmują, że Rabą płyną ścieki z oczyszczalni w Dobczycach. Na dowód na facebookowym profilu Przyjaciół Raby dziś wcześnie rano opublikowali film, na którym można zobaczyć jak bura ciecz stopniowo wypełnia połowę koryta rzeki. Piękna pogoda, więc za kilka godzin w tej samej wodzie będą się chlapać plażowicze - alarmują aktywiści.
Do zanieczyszczenia Raby doszło poniżej zbiornika wodnego w Dobczycach, dzisiaj wcześnie rano, około godziny 6. Jego naocznym świadkiem był Łukasz Brzeziński, wędkarz i sygnalista z Przyjaciół Raby, który tuż po świcie wybrał się na ryby. - O 5.30 byłem nad wodą, już wtedy nieprzyjemnie pachniała i dość szybko połowa koryta Raby zamieniła się w burą ciecz. Poszedłem w górę niewielkiego dopływu powyżej oczyszczalni, wszystko wskazywało na to, że do rzeki spływała woda z oczyszczalni ścieków w Dobczycach.
Wędkarze telefonicznie zaalarmowali służby z Dobczyc, rozmawiali też ze spotkanym nad rzeką pracownikiem oczyszczalni, który zapewniał, że bura ciecz dostała się do rzeki na skutek drobnej, niegroźnej awarii i nie jest bardzo brudna, i że wystarczyło zawiadomić oczyszczalnię o wycieku, aby go zatrzymać, bez konieczności alarmowania służb. Jednak sygnaliści są innego zdania. - Rzeką płynął papier toaletowy i podpaski, a woda była ciemnobrązowa i miała postać zawiesiny. To były “grube” zanieczyszczenia z oczyszczalni. Przyjaciele Raby podkreślają, że tak dzieje się po każdych większych opadach deszczu.
Wędkarze zauważyli, że czasem brudna, brzydko pachnąca woda pojawia się w rzece nagle. - Wygląda na to, że w oczyszczalni zdarzają się awarie, nie chcę mówić, że regularnie, ale z dużą częstotliwością - ocenia Łukasz Brzeziński i dodaje, że kłopoty trwają od lat. Najgorzej było w latach 2017 - 2018, gdy często dochodziło do bardzo dużych zrzuty surowych, czyli najbrudniejszych ścieków. Oczyszczalnia przeszła potem modernizację, ale z obserwacji sygnalistów wynika, że zrzuty ścieków do rzeki wciąż się zdarzają, chociaż są mniejsze, niż kiedyś.
- To nie tak, że zawory są odkręcone całkowicie, że do Raby wpływa po kilka kubików ścieków. Jest ich niewiele, ale przecież rzeka i tak jest zanieczyszczona. Bo chociaż osad śmieci - papieru toaletowego, podpasek - zostaje na dnie, to z wodą w dół rzeki płyną w dół rzeki bakterie kałowe. Mamy niemal lato i choć Raba nie jest oficjalnym kąpieliskiem, to przecież ludzie wypoczywają nad wodą i trudno się im dziwić czy tego zabronić. Dzieci chlapią się przy brzegu, wkładają mokre ręce do ust, nie da się ich przed tym powstrzymać, a przecież w tej wodzie są bakterie.
Reklama
Z kolei wędkarze zauważają, że czasem po kontakcie z wodą z Raby na rękach pojawia się wysypka. W ich ocenie pracownicy oczyszczalni bagatelizują te zdarzenia, przekonując, że to tylko krótkie, niegroźne awarie. Zanieczyszczona woda jest mniejszym problemem dla Dobczyc, bo oczyszczalnia ścieków leży na obrzeżach miasta, ale trafia w dół rzeki, do Gdowa, który niedawno utworzył nad Rabę strefę relaksu.
- I kiedy dochodzi do takiego zrzutu jak dzisiaj, to wszyscy korzystający z tej strefy kąpią się w rozcieńczonych ściekach. Awarie, prowadzące do zrzutów ścieków do Raby zdarzają się najczęściej po deszczu. Oczyszczalnia dostaje nagle za dużo wody i wykonuje zrzut awaryjny. Zgodnie z prawem wodnym może to zrobić określoną liczbę razy w roku, ale to niestety nie zmienia faktu, że rzeka jest zanieczyszczona. A to może rodzić pokusę żeby przy okazji zrzutu z oczyszczalni “wyczyścić” prywatne szamba, bo nie wszystkie domy są podpięte do kanalizacji.
Łukasz Brzeziński należy do Przyjaciół Raby od 2005 roku, czyli od samego początku ich istnienia. - Przed nami 20 - lecie. To piękny jubileusz, ale niestety, czas płynie a my wciąż mierzymy się z tymi samymi problemami. Czasem czuję się bezradny, bo wiem, że jeżeli dziś po południu przyjdzie burza i padnie 10 litrów deszczu, to za 3 dni ze wszystkich rur, które są nad rzeką, znowu popłyną nieczystości. I nic się nie da zrobić.
Przyjaciele Raby to wędkarze, naukowcy i społecznicy, działający na rzecz ochrony rzeki. Zarybiają Rabę, dbają o jej czystość sprzątając koryto i brzegi, i - alarmują. - Wypełniłem swój obowiązek, bo wędkarz, widząc zanieczyszczenie środowiska, ma obowiązek powiadomić służby. Uważam, że każdy, kto widzi nieprawidłowości, powinien zareagować.