"Nie pogratuluję Miszalskiemu zwycięstwa, bo jego wynik został osiągnięty dzięki bardzo brudnym zagrywkom" - oświadczył Łukasz Gibała na swojej pierwszej konferencji prasowej zwołanej po niedzielnej porażce wyborczej.
Reklama:
Jako brudne zagrywki Gibała uznał niszczenie jego materiałów wyborczych. - Był filmik wypuszczony w piątek, który pokazywał, że zamaskowane osoby w kominiarkach i pod osłoną nocy niszczyły nasze materiały wyborcze. To metody gangsterskie. Trudno pogratulować komuś, kto osiągnął cel między innymi dzięki takim zachowaniom swoich współpracowników czy wyborców - mówił Gibała. Sam jednak nie wahał się rozklejać na mieście plakaty sugerujące, że Miszalski w niejasnych okolicznościach "zgarnął" miliony z naszych podatków.
Gibała dodał, jego klub nie ma zamiaru wchodzić w żadne koalicje z Platformą Obywatelską, która uzyskała większość mandatów w Radzie Miasta. Jego urgupowanie "Kraków dla Mieszkańców" nie będzie również zabiegał o żadne stanowiska w magistracie.
ZOBACZ: „Aleksander Miszalski powinien zrealizować sensowne propozycje Łukasza Gibały”
Podziękował swoim wyborcom za ponad 128 tys. głosów (zalewie 5,5 tysięca mniej niż zwycięski Alksander Miszalski). - Wyniki dowodzą, że jesteśmy głosem połowy mieszkanek i mieszkańców Krakowa. Naszym celem jest i będzie, żeby ten głos był słyszany i szanowany - podkreslił Gibała.
Przyznał też, że jego czujność uśpiły zbyt dobre sondaże, które się nie sprawdziły, a kluczowe dla zwycięstwa Miszalskiego okazały się poparcie jakiego mu udzielił Donald Tusk i oświadczenie Małgorzaty Wassermann, by nie głosować na Gibałę.
Reklama
