Poseł PO, kandydat na prezydenta Krakowa Aleksander Miszalski przyłączył się do „Paktu dla przestrzeni". To dokument, którego autorzy chcą walczyć z chaosem w przestrzeni polskich miast.
Reklama
„Pakt dla przestrzeni” to inicjatywa Małgorzaty Tomczak, redaktorki naczelnej miesięcznika „Architektura & Biznes". Jej zdaniem wybory samorządowe to „dobry moment, by sprawy planowania przestrzennego chwycić oddolnie w swoje ręce”.
Do „Paktu” przyłączył się poseł PO i kandydat tej partii na prezydenta Krakowa Aleksander Miszalski. Ogłosił to przy wiadukcie na ul. Grzegórzeckiej, bo jego zdaniem ten teren to najlepsza ilustracja dysfunkcji architektonicznych w Krakowie.
– Nowy przystanek kolejowy, zmiany w ruchu na ul. Grzegórzeckiej, wyburzenie dawnego nasypu kolejowego miały zmienić charakter nie tylko samej ul. Grzegórzeckiej, ale też całej dzielnicy na przyjazną dla mieszkańców. Były konkursy na zagospodarowanie tego terenu, niestety tylko studyjne. W efekcie przestrzeń przy ul. Wesołej po wyprowadzeniu się klinik Szpitala Uniwersyteckiego nadal pozostaje niezagospodarowana, a plac przy Hali Targowej, zamiast odżyć, umiera – twierdził Aleksander Miszalski.
– Jeśli chcemy uczynić Kraków drugą stolicą Polski, tak jak Mediolan we Włoszech czy Monachium w Niemczech, to musimy inaczej patrzeć na architekturę miasta – dodaje.
– Zdecydowałem się podpisać „Pakt dla przestrzeni". Co prawda jest on dosyć ogólny, ale w swoim programie będę zgłaszać pewne koncepcje i pomysły, aby go doprecyzować i rozwinąć – podsumował Miszalski.
Reklama