Kilkadziesiąt osób zebrało się w podkrakowskim Tenczynku przed budynkiem browaru Janusza Palikota. Pracownicy domagają się wypłaty pensji. Z protestującą załogą spotkali się posłowie partii Razem, Daria Gosek-Popiołek i Adrian Zandberg.
Reklama
Według relacji pracowników, sprawa dotyczy przynajmniej 7 spółek Janusza Palikota, należących do konsorcjum Manufaktura Piwa, Wódki i Wina. Problemy z wypłatami wynagrodzeń i zobowiązań wobec drobnych inwestorów pojawiły się w ubiegłym roku. Pracownicy obawiają się, że kolejne spółki mogły być zakładane także po to, żeby utrudnić im dochodzenie ich praw. Części z nich obiecywano, że „pensje wkrótce trafią na ich konta”, ale nigdy tak się nie stało.
— Byliśmy po prostu oszukiwani. Nikt z nas nie otrzymał wynagrodzenia. A Manufaktura ciągle nie została postawiona w stan upadłości, więc nie możemy liczyć na pomoc z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych — mówił podczas spotkania przedstawiciel pracowników. Według ich relacji załogę wprowadzano w błąd zapewnieniami o inwestorze, który wkrótce wypłaci zaległe pensje.
— Złośliwe unikanie wypłaty to po prostu kradzież. Jeśli do tego doszło, to pan Palikot powinien ponieść dotkliwe konsekwencje — komentowała słowa pracowników browaru posłanka Daria Gosek-Popiołek.
Posłowie Razem zapowiedzieli wniosek do inspekcji pracy o sprawdzenie, czy formy zatrudnienia u biznesmena były zgodne z prawem. Chodzi m.in. o umowy cywilno-prawne i B2B, w których pracownik jest dużo słabiej chroniony niż w przypadku normalnej umowy o pracę. Przekwalifikowanie umów ułatwiłoby pracownikom dochodzenie swoich roszczeń.
Posłowie Razem zapowiedzieli, że zwrócą się w tej sprawie do prokuratora generalnego.