Jarosław Kaczyński podczas spotkania z partyjnym aktywem w Krakowie głównie straszył i groził. Stwierdził, że nie może cieszyć się ze Święta Niepodległości z powodu, jak twierdził, płynących zagrożeń z Unii Europejskiej.
Reklama
Wystąpienie Kaczyńskiego w sali krakowskiego Sokoła sprowadzało się do straszenia Niemcami i Unią Europejską, które według Kaczyńskiego chcą przejąć kontrolę nad Polską. Jego zdaniem Polska miałaby przypaść właśnie Niemcom. Powtarzał, że "rząd na czele z Donaldem Tuskiem będzie miał na celu podporządkowanie nas Niemcom".
Groźne brzmiały jego zapowiedzi walki, by nie powstał nowy, demokratyczny rząd. "Walczymy o to, aby rząd Platformy nie powstał, bo to jest tak naprawdę partia niemiecka" - mówił Kaczyński zapowiadając styczniową "akcję sił patriotycznych".
- Polska nie będzie państwem, nie będzie suwerenna i niepodległa. Czy my mamy prawo się na to zgodzić? - grzmiał Kaczyński.
- Jeśli musimy tę walkę podjąć, musimy to zrobić bardzo szybko i energicznie, z przekonaniem, że damy radę i zwyciężymy. Każda wielka akcja musi się od czegoś zacząć, musi mieć moment zapalny. Chcemy, by w styczniu odbyła się w Warszawie konferencja wszystkich sił patriotycznych - mówił.
Zapowiedział, że zostanie użyta najnowocześniejsza technika, by "skomunikować różne części społeczeństwa".
Zapowiedzi "walki" powtarzały się w wystąpieniu Kaczyńskiego wielokrotnie - Będą walczył tak, jak się walczy o niepodległość ojczyzny, każda cena jest do zapłacenia. Cierpieć i umierać za ojczyznę to rzecz piękna - stwierdził.
Po spotkaniu uczestnicy uczestnicy spotkania złożyli kwiaty pod pobliskim pomnikiem Piłsudskiego.