Mieszkaniec Ludwinowa próbował na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość złodziejowi roweru. Nie dowierzał sprawcy, że ów rower odzyskała już policja.
Reklama
Na początku stycznia krakowscy policjanci zatrzymali 15-latka, który ukradł co najmniej kilka rowerów. Rabuś działał w rejonie Ludwinowa, gdzie nożycami do metalu przecinał zabezpieczenia, zabierał rowery, a następnie chcąc sprzedać swoje łupy, wystawiał je na portalach aukcyjnych. Nastolatek dość specyficznie tłumaczył, że wcześniej to on miał paść ofiarą kradzieży, tracąc w ten sposób swój rower. Policjanciznaleźli u niego w domu w sumie 7 skradzionych rowerów. Wartość strat wyceniona została na blisko 7500 zł. Nastolatek usłyszał zarzuty kradzieży, za które wkrótce odpowie przed sądem rodzinnym.
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Kilka dni później z młodzieńcem skontaktował się mężczyzna, który twierdził, że jeden z rowerów, które 15-latek próbował sprzedać w Internecie, należy do niego. Nastolatek wyjaśnił, że rower został już zabezpieczony przez policjantów i obecnie znajduję się w jednym z krakowskich komisariatów.
Mężczyzna nie uwierzył w tę historię i jako inna już osoba umówił się z młodym człowiekiem pod pretekstem kupna aparatu fotograficznego, który ten również wystawił na sprzedaż. Po przybyciu na miejsce mężczyzna poprosił o zwrot skradzionego jednośladu, jednak ponownie usłyszał historię o przekazaniu roweru policji.
Taka odpowiedź, rozjuszyła mężczyznę, który rozpylił w kierunku nastolatka gaz pieprzowy, a następnie kilkukrotnie go uderzył. Następnie postanowił - w ramach "remopensaty" zabrać z mieszkania aparat fotograficzny należący do nastolatka. Tym razem wartość strat wyceniono na blisko 3 tys. zł.
Kryminalni szybko namierzyli i zatrzymali 31-latka. Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży oraz stosowania przemocy wobec innej osoby.
(materiały prasowe policji)
