"Praca w czasie studiów to obecnie coraz rzadziej możliwość dodatkowego dochodu, a coraz częściej smutna konieczność" – podkreślają polityczki Lewicy i obiecują specjalny program wsparcia dla studentów, a w szczególności wprowadzenie powszechnego stypendium.
Główna propozycja Lewicy dla studentów to program stypendialny zakładający wprowadzenie świadczenia w wysokości 1000 zł dla studentów do 26 roku życia, którzy kontynuują naukę. Ma to umożliwić studiowanie wszystkim, którzy chcą studiować.
– Młodzi ludzie coraz częściej rezygnują z kariery naukowej, bo nie są w stanie utrzymać za te pieniądze swojej rodziny. Słyszymy o studentach, którzy pracują w kilku miejscach i opuszczają zajęcia, bo muszą zarobić na swoje utrzymanie. Nie stać nas, żeby tracić uzdolnionych ludzi. Dlatego zwiększymy środki na polską naukę, szczególnie na badania i rozwój. To nie będą pieniądze rozdawane „po uważaniu” dla kolegów ministra Czarnka, a będą rozdzielane strategicznie i transparentnie przez Narodowe Centrum Nauki – mówił krakowska posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek na wspólnej konferencji prasowej z udziałem Magdy Biejat, Ewy Owerczuk i Aleksandry Owcy.
– Jako studentka, znalazłam się kiedyś w sytuacji, kiedy pracowałam na umowie śmieciowej, od 9 do 17 w biurze, przy komputerze bez światła dziennego. Zarabiałam wtedy 1200 zł na rękę. Przez prawie rok. Czy tak żyjąc, da się planować pracę naukową, czy uczestniczyć w życiu studenckim? Czy da się to robić, kiedy z przymusu ekonomicznego noce spędza się w pracy za barem, czy przy linii produkcyjnej? – pytała retorycznie kandydatka Lewicy Aleksandra Owca, członkini Rady Krajowej Partii Razem.
Oprócz powszechnego stypendium Lewica chce bardziej zadbać o infrastrukturę dla studentów, taką jak stołówki, obiekty sportowe, akademiki i biblioteki.
Reklama