„Moje słowa są przeinaczane i wypaczane” – tak metropolita krakowski abp Jędraszewski odpowiedział na pytania uczestników Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie dotyczące jego słów o „tęczowej zarazie, która zagraża Polsce". Stwierdził jednak, że te jego słowa przyniosły „pozytywny efekt”.
„Wasze pierwsze pytanie do mnie świadczy o tym, że dla wielu moja posługa w Krakowie kojarzy się tylko z tym słowem” – zauważył metropolita podczas spotkania z młodymi i raz jeszcze rozwinął swoją myśl na temat „tęczowej zarazy”.
Fragment nagrania ze spotkania Jędraszewskiego z polskimi uczestnikami Światowych Dni Młodzieży w kościele Nossa Senhora da Conceição Olivais Sul w Lizbonie, opublikowała krakowska kuria. Nie słychać na nim zadanego pytania, a jedynie odpowiedź. Wynika z niej, że pytanie dotyczyło wypowiedzi abpa Jędraszewskiego podczas uroczystości 75. Rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, kiedy to w bazylice Mariackiej mówił, że „tęczowa zaraza zastąpiła czerwoną”.
Podczas spotkania w ramach ŚDM w Lizbonie abp Jędraszewski wyjaśnia na początku kontekst wypowiedzi. Przypomniał, że nawiązał do powstańczej poezji Ziutka Szczepańskiego, który pisał o czarnej (faszystowskiej) i czerwonej (komunistycznej) zarazie, które wisiały wówczas nad Polską. W tym kontekście metropolita – jak wyjaśnia słuchaczom – mówił o kolejnej „zarazie, która nam zagraża, a która ma tym razem kolor tęczowy”.
„Kontekst tej wypowiedzi był bardzo jasny” – tłumaczy młodym metropolita. „Te marsze tzw. równości, te kpiny z Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej, publiczne, bez jakiejkolwiek żenady, bez jakiegokolwiek sprzeciwu, czy można było milczeć?” – mówił Jędraszewski. I kontynuował:
„Czy można powiedzieć, że w imię tolerancji możemy uznać, że oni tacy są i mają prawo siebie tak eksponować? Czy to nie jest jakaś choroba duchowa, która nam zagraża?” – pytał retorycznie.
Reklama
Metropolita żalił się, że „nikt nie mówił w komentarzach o tym kontekście i o tym, jak należałoby to rozumieć”. Stwierdził jednak, że te jego słowa przyniosły pozytywny efekt.
„Słowa moje nagłośnione i przeinaczone, w wielu środowiskach znalazły właściwe odbicie, bo wielu rodziców naraz zaczęło pytać dyrekcję w szkołach, jakie tam są u Was programy, czy nie ma czegoś, co by gorszyło i niszczyło dzieci, ich serca. Bo my sobie tego nie życzymy, bo nie chcemy, by coś takiego nam zagrażało” – mówił metropolita.
„W tych słowach mówiłem o pewnej ideologii, nikogo nie chciałem obrazić, natomiast domagałem się tego, by wolność każdego katolika była uszanowana” - podkreślał. Według abpa Jędraszewskiego wielu homoseksualistów chce żyć zgodnie z nauką Kościoła.
„W tych środowiskach homoseksualnych są ludzie, którzy przeżywają swoje problemy z sobą, rozmaicie próbując je rozwiązać, również w duchu nauki Kościoła walcząc z sobą o czystość serca i dla których takie manifestacje, które teraz ucichły w Polsce, były czymś gorszącym” – stwierdził metropolita.