W MIEŚCIE

Najcieplejsze miejsce w Krakowie jest w Nowej Hucie

opublikowano: 30 GRUDNIA 2019, 12:58autor: Karolina Gawlik
Najcieplejsze miejsce w Krakowie jest w Nowej Hucie

Okratowane okna budynku numer 29 na osiedlu Willowym, a na nich wieszaki z płaszczami, kurtkami, swetrami. Obok kartonowe pudła z szalikami, czapkami, rękawiczkami. Choć to centrum (starej) Nowej Huty, rzeczy przynoszą mieszkańcy Wieliczki, Azorów, Bronowic i Grzegórzek. Tak zaczęła się w  Krakowie akcja Wymiany Ciepła. Teraz czas na kolejna edycję, bo dni i noce coraz chłodniejsze.

Reklama

Wymienianie się ciepłem jest łatwe. Masz niepotrzebną zimową odzież, przynosisz ją na wieszak oznaczony specjalnym plakatem. A osoba potrzebująca, bez pytania i proszenia, coś sobie zabiera. Pomysł pochodzi z Budapesztu, gdzie dzięki hashtagowi w kilka dni rozstawiono 200 wieszaków i rozsławiono akcję w innych krajach. W Polsce mamy fanpage, gdzie na interaktywnej mapie zaznaczone są „ciepłe” miejsca i można pobrać projekty plakatów.

Tak to się zaczęło:

 „Jestem wdowcem, przeczytałem w Głosie, że jest akcja i namyśliłem się i w końcu spakowałem rzeczy żony i przyszedłem. Ktoś może skorzysta. Trzeba żyć dalej”.

„Żyję na ulicy trzeci rok. Szukam spodni, bo teraz chodzę w damskich. Głupio mi w tych damskich dżinsach. Wziąłem sobie kurtkę. Teraz mam dwie”.

„Lekarz powiedział, że mam 6-7 miesięcy życia i chcę zrobić coś dobrego. Wezmę dwie kurtki dla potrzebującego kolegi. Jutro sam coś przyniosę”.

To tylko niektóre z historii, jakie słyszała na co dzień Małgosia Szymczyk-Karnasiewicz. Nowohucka aktywistka zaszczepiła akcję w Krakowie, inspirując się warszawską odsłoną. Działała szybko. Zamiast ubiegać się o zgodę ZIKiT-u na udostępnienie chodnika, wypatrzyła okratowane okno budynku wspólnoty Emaus na Willowym. Miejsce idealne, bo wspólnota zajmuje się osobami wykluczonymi.

Małgosia wydrukowała plakaty, które pojawiły się później w sklepie ogrodniczym, u fryzjera, w cukierni. Jednocześnie opowiadała o akcji w internecie i lokalnych mediach. 

Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz, inicjatorka akcji na Willowym: Oprócz wymiany ciepła, ważna była wymiana słów. Miałam piękne spotkanie ze starszym panem, który dorabia do skromnej emerytury, zbierając puszki aluminiowe. Sama zaproponowałam, żeby wpadł po rzeczy. Był bardzo zadowolony. Inna pani wepchnęła mi do kieszeni czekoladę za odłożenie płaszczyka

Reklama

Skąd wiadomo, że rzeczy zabierają rzeczywiście osoby potrzebujące? Nie da się tego kontrolować. Co prawda Małgosia siedziała w Emaus osiem godzin, a po 17 chowała wieszaki do środka, ale nie pytała ludzi wprost, dlaczego się tu pojawili. Często też po ubrania przychodzili nie sami potrzebujący, ale ci, którzy takie osoby znają lub się nimi opiekują. Można się dziwić, ale to właśnie w tej swobodzie tkwi siła Wymiany Ciepła.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności