Do tragedii doszło 4 marca. W godzinach porannych policja dostała informację o rannym leżącym na ulicy Bednarskiej w Krakowie. Służby zaalarmował przypadkowy kierowca przejeżdżający tą ulicą. Pomimo szybkiej interwencji pogotowia 43-letniego mężczyzny nie udało się uratować.
Reklama
Już dzień później policja zatrzymała dwudziestoletniego kibola. Udało się go odnaleźć dzięki nagraniom z monitoringu. Policja dotarła do niego, choć nie miał prawa jazdy, a w dniu wypadku poruszał się wypożyczonym samochodem.
5 marca o 18.30 krakowscy policjanci pojechali do Tarnowa, gdzie zatrzymali czterech mężczyzn poruszających się samochodem osobowym. Kierowca próbował uciec, taranując radiowóz. Policji udało się go obezwładnić.
W samochodzie, którym podróżował podejrzany, funkcjonariusze znaleźli maczety, kartacze, butlę z gazem i narkotyki. Kierowca przyznał się do spowodowania śmiertelnego wypadku i nieudzielenia pomocy poszkodowanemu.
Reklama
Drugi z zatrzymanych usłyszał zarzut posiadania narkotyków. Dwaj pozostali zostali zwolnieni. Sprawa posiadania przez nich niebezpiecznych narzędzi została wyłączona do odrębnego postępowania.
Za spowodowanie wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby, kodeks karny przewiduje karę więzienia od 6 miesięcy do lat 8, przez ucieczkę z miejsca wypadku maksymalny wymiar kary może zostać zwiększony do 12 lat.