Gazeta Wyborcza opisuje skandal z Kolejach Małopolskich. Jak się okazuje, ktoś przez lata okradał kasę zapomogowo-pożyczkową działającą w tej spółce. Straty pracowników sięgają kilkuset tysięcy złotych.
Reklama
Nie wiadomo kto i w jaki sposób wyprowadził pieniądze pracowników regionalnego przewoźnika. Do kasy przy Małopolskich Kolejach zapisała się ponad setka pracowników, która regularnie wpłacała składki, ale z uzyskaniem taniej pożyczki, a do tego powoływane są w zakładach pracy kasy zapomogowo-pożyczkowe, były problemy.
Jak ustaliła Gazeta Wyborcza pieniądze defraudowano od 2015 roku. W sumie ktoś ukradł prawie 600 tysięcy złotych, a pracownicy stracili od tysiąca do nawet 40 tysięcy złotych.
Gazeta przypomina, że zgodnie ze statutem kasa ma swój pięcioosobowy zarząd z prezesem na czele oraz trzyosobową komisję rewizyjną, która ma prawo pilnować prawidłowego dokumentowania wszystkich wpłat i wypłat i kontrolować działalność.
Reklama
Rozmówcy Gazety skarżą się, że firma podległa Marszalkowi Województwa Małopolskiego bagatelizuje problem. Dopiero pod koniec stycznia Koleje Małopolskie zgłosiły sprawę do prokuratury, ale szansa na odzyskanie pieniędzy wydaje się niewielka.
Podejrzenia kierowane są wobec zmarłej w ub. roku księgowej, ale na razie brak konkretnych ustaleń w tej sprawie.