35-letni Dawid Z., który w czwartek przed południem zastrzelił w barze przy ul. Sławkowskiej przypadkową osobę, trafił na obserwację psychiatryczną. Oświadczenie wydało "Ministerstwo Śledzia i Wódki".
Reklama
Jak informowaliśmy, w czwartek przed godziną 11.00 mężczyzna zaczął strzelać do przypadkowych osób, które weszły do lokalu o nazwie "Ministerstwo Śledzia i Wódki". Jeden z rannych zmarł mimo próby reanimacji, drugi trafił do szpitala. Życie ocalił mu przypadek, bo napastnikowi zacięła się broń.
Sprawca zaraz po strzelaninie uciekł z baru w kierunku ulicy Wrocławskiej. Sam zgłosił się do znajdującej się tam jednostki wojskowej i przyznał do zabójstwa. Z ustaleń Gazety Wyborczej wynika, że broń nie była zarejestrowana i prawdopodobnie pochodzi z przemytu.
Policjantom, którzy go tam zatrzymali miał powiedzieć, że "coś kazało mu strzelić". Już wcześniej leczył się psychiatrycznie, miał też na swoim koncie drobne przestępstwa. Jego zachowanie w czasie zatrzymania przez policję sprawiło, że został przewieziony do Szpitala Klinicznego im. Babińskiego w krakowskim Kobierzynie.
W piątek Dawid Ż. został przewieziony do prokuratury, gdzie został przesłuchany. Odmówił składania wyjaśnień, nie przyznał się do winy. Do sądu trafi wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny na 3 miesiące.
Reklama
"Ministerstwo Śledzia i Wódki" w związku z tragicznymi wydarzeniami opublikowało w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym wskazuje, że miejsce tragedii było całkowicie przypadkowe i nie można łączyć lokalu z przyczynami tragedii.
"Wyrażamy nadzieję, że toczące się śledztwo da odpowiedź na wszystkie, nasuwające się po tej tragedii pytania, w tym i te dotyczące możliwości jej uniknięcia. Kwestia ta pozostaje dla nas szczególnie istotna z uwagi na docierające do nas sugestie o rzekomej odpowiedzialności Franczyzobiorców oraz naszej sieci za to zdarzenie.
Pragniemy jednoznacznie wskazać, że ani nasza sieć, ani Franczyzobiorcy, prowadzącego lokal w Krakowie, nie ma żadnego wpływu na działania sprawcy, nie mając również możliwości przewidywania nieracjonalnych zachowań takich osób. Wskazujemy, że całkowicie nieuprawniona próba łączenia Franczyzobiorców oraz naszej sieci z tym zdarzeniem, wynika wyłącznie z miejsca, w jakim nastąpił atak. Taki sposób wnioskowania nie tylko nie odpowiada jednak prawdzie, ale nadto pozostaje wysoce krzywdzący i zwyczajnie niesprawiedliwy.
Jednoznacznie podkreślamy, że powielanie podobnych twierdzeń będzie przez naszą sieć zwalczane, jako bezprawne naruszanie jej dóbr osobistych. Roszczenia w tym zakresie traktujemy jednak jako ostateczność. Prosimy o powstrzymanie emocji, które nie przyczynią się do wyjaśnienia sprawy, potęgując jedynie ból i żal osób, które zostały bezpośrednio dotknięte tymi wydarzeniami".