„Czy krakowskie Mieszkanie Plus to fuszerka?” - pyta retorycznie krakowski radny Łukasz Maślona i publikuje w mediach społecznościowych zdjęcia zagrzybionych ścian w ledwo co oddanych do użytku na Klinach mieszkaniach z rządowego programu. To miało być sztandarowe przedsięwzięcie rządzącego PiS-u.
Reklama
Problemów jest znacznie więcej, lokatorzy skarżą się na rosnące opłaty i niekorzystne umowy. Radny Maślona zapowiada interwencję wspólnie z krakowskimi parlamentarzystami.
„Zamiast wybudować osiedle wraz z potrzebną infrastrukturą jak żłobki, przedszkole, szkoła, plac miejski i drogi [odpowiedzialny za budowę mieszkań] Polski Funduszu Rozwoju odkupił od dewelopera część inwestycji realizowanej na podmokłych terenach na Klinach. Teraz, po tym gdy w końcu zamieszkali tam ludzie, wychodzą na jaw usterki, jak chociażby załączone na zdjęciach zalania i grzyb na ścianach” – komentuje Maślona.
Mieszkańcy proszą o interwencję, bo od miesięcy nie mogą się doprosić usunięcia usterek i wad.
Reklama
„W najbliższych dniach wspólnie z radnymi Janem Stanisławem Pietrasem i Łukaszem Gibałą skierujemy pod obrady Rady Miasta projekt rezolucji do Polskiego Funduszu Rozwoju i polskiego rządu, w której będziemy wzywać do natychmiastowej reakcji. Chodzi nie tylko o usterki” – podkreśla Maślona. W tej sprawie interweniują też parlamentarzyści Daria Gosek – Popiołek z Lewicy i Aleksander Miszalski z Platformy Obywatelskiej.
O finansowych problemach lokatorów mieszkań rządowego programu „Mieszkanie plus” pisze z kolei Gazeta Wyborcza.
Obietnice czynszu za maksymalnie tysiąc złotych okazały się pustymi deklaracjami. Umowy tak skonstruowano, że rodzinom przychodzi za 60 m kw. płacić nawet 3,6 tys. złotych, a przecież są to osoby, których dochody były zbyt niskie, by otrzymać kredyt na mieszkanie.
Dodatkowo okazało się, że mimo zapewnień, w umowach na mieszkania w blokach na Klinach nie ma opcji dojścia do własności lokalu.