Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie tuż przed świętami wycofał się z oferowanych udogodnień dla osób transpłciowych i niebinarnych. W uczelnianych mailach i na platformie do zajęć zdalnych automatycznie zmieniono tym osobom imiona.
Reklama
Dla osób transpłciowych to szczególnie ważne, bo zwracać się do nich imieniem zgodnym z ich tożsamością płciową, zwłaszcza gdy długa i uciążliwa procedura sądowa dotycząca zmiany danych nie jest ukończona.
Na początku roku akademickiego władze Uniwersytetu Pedagogicznego umożliwiły osobom transpłciowym posługiwanie się w mailach i na platformie do zajęć zdalnych imieniem używanym na co dzień.
To jednak nie spodobało się rektorowi uczelni prof. Piotrowi Borkowi, który z kolei stara się przypodobać władzom PiS, dla których transfobia stała się orężem w walce politycznej.
Najpierw możliwość posługiwania się imieniem zgodnym z tożsamością płciową uzależniono od okazania dokumentów sądowych potwierdzających urzędową zmianę, a teraz uczelnia zrezygnowała z oferowanej opcji w ogóle, cofając ją nawet tym, którym w ubiegłym roku akademickim zmieniła dane w systemie do e-lekcji.
Reklama
Apel do rektora w tej sprawie skierowała Fundacja Równość.org, działająca na rzecz osób LGBT+.
"Umożliwienie osobom transpłciowym i niebinarnym korzystania z preferowanych przez te osoby danych w adresie mailowym i na platformie do zajęć online, zwłaszcza w trwającym długo i nieuregulowanym w Polsce procesie tranzycji, jest humanitarnym i empatycznym wyjściem naprzeciw standardom coraz powszechniej stosowanym na wielu, także polskich, uczelniach. Jest ono symbolem szacunku i troski o osoby studiujące, które mogą dzięki temu wykorzystać swój pełny potencjał, zarówno w przygotowaniu do życia społecznego, jak i wejściu na rynek pracy" - napisali w apelu do rektora UP
Trudno jednak oczekiwać, by apel na transfobicznym rektorze zrobił wrażenie. Gdy jesienią przed uczelnią odbywały się pikiety w obronie osób transpłciowych, kazał zagłuszać protest poprzez włączanie kosiarek i dmuchaw do sprzątania ulic z liści.