W krakowskiej prokuraturze odbyło się przesłuchanie Jerzego Stuhra. Ma to związek z zatrzymaniem aktora 18 października, gdy prowadząc pod wpływem alkoholu, doprowadził do kolizji z motocyklistą.
Reklama
Ostatecznie aktor usłyszał jeden zarzut: prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Biegli nie potwierdzili, jakoby poszkodowany w kolizji kierowca skutera odniósł obrażenia powodujące konieczność leczenia powyżej 7 dni.
Mężczyzna sugerował, że odniósł obrażenia, ponieważ, jak twierdził, bolała go ręka, a lekarz miał mu zalecić noszenie jej na temblaku przez tydzień. To jednak się nie potwierdziło.
Stuhr przyznał się do winy. W prokuraturze tłumaczył, że zapomniał o umówionym spotkaniu, a kilka godzin wcześniej, do obiadu, spożywał wino. Czuł się dobrze i w pełni sprawnie, dlatego wsiadł za kierownicę.
Reklama
Do zdarzenia doszło 18 października na al. Mickiewicza. Wtedy Jerzy Stuhr, mając we krwi 07 promila alkoholu, potrącił 44-letniego motocyklistę. Niedługo po zdarzeniu opublikował oświadczenie, w którym wyraził żal z powodu prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu.
Jerzy Stuhr: "Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji"
Za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.