W Wiśle oraz na brzegu rzeki w rejonie stopnia wodnego "Dąbie" przeprowadzono w piątek akcję poszukiwawczą 30-letniego działacza Lewicy Jakuba Bocheńskiego, ktory zaginął w Krakowie 22 września.
Reklama
Krakowskich policjantów wspierali strażacy. Między innymi Specjalistyczna Grupa Sonarowa, druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Krakowie-Tyńcu wraz z łodzią motorową i sonarem zanurzeniowym, a także Mobilne Centrum Wsparcia Poszukiwań z Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych Komendy Głównej Policji.
Nie ma informacji, by poszukiwania dały jakiś rezultat.
Młody polityk zaginął czwartek 22 września, wyszedł wtedy z krakowskiego Hotelu Hilton przy ulicy Dąbskiej, w przerwie szkolenia firmowego i ślad po nim zaginął. Tydzień później policja odnalazła jego samochód w rejonie Płaszowa.
Reklama
Policja dopuszcza w tej sprawie kilka scenariuszy. Wśród nich jest też ucieczka działacza Lewicy. Kilka dni temu tvp.info ujawniło, że zostało złożone zawiadomienie o popełnieniu przez Bocheńskiego przestępstwa.
Według nieoficjalnych i niepotwierdzonych informacji mógł się on dopuścić gwałtu na kobiecie. Po pojawieniu się tej informacji polityk został zawieszony w partii do czasu wyjaśnienia sprawy.
Ani Prokuratura, ani Policja nie komentują doniesień portalu tvp.info, jakoby sprawa miała wątek kryminalny. Współpracująca z rodziną adwokatka informuje natomiast, że Bocheński miał być nękany przez psychofankę.