Arcybiskup Marek Jędraszewski może dostać zarzuty za ukrywanie informacji o księdzu molestującym pacjentkę szpitala – wynika z informacji, do których dotarła Gazeta Wyborcza. Chodzi o tryb w jakim przesłuchano krakowskiego metropolitę.
Arcybiskup Marek Jędraszewski został przesłuchany przez prokuratora w związku ze sprawą księdza, który miał molestować pacjentkę oddziału paliatywnego. Krakowska kuria przez cztery lata miała ukrywać informacje o zachowaniu duchownego.
Według ustaleń Gazety Wyborczej arcybiskup został przed przesłuchaniem pouczony w trybie art. 183 kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którym „świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo".
Gazeta wyjaśnia, że przesłuchanie z uprzedzeniem o możliwości odmowy odpowiedzi na pytanie, która może narazić na odpowiedzialność świadczy o tym, że ta osoba jest w kręgu zainteresowania śledczych i pod uwagę brana jest możliwość potencjalnego postawienia zarzutów.
Reklama
Ksiądz Kazimierz K. w 2017 roku został przyłapany przez pracowników oddziału paliatywnego szpitala w Suchej Beskidzkiej na gorącym uczynku molestowania umierającej kobiety. Wcześniej personel zaniepokoił fakt, że po każdej wizycie kapelana jedna z pacjentek była pobudzona i twierdziła, że odwiedzał ją szatan.
Władze szpitala zakazały mu wstępu, a ordynator powiadomił krakowską kurię. Ordynator nie zdecydował się zawiadamiać policji.
Dopiero w lutym zeszłego roku zawiadomienie trafiło do śledczych z Małopolski, a kapłan Kazimierz K. usłyszał zarzut molestowania seksualnego osoby niepoczytalnej.
Reklama
Prokuratorzy badają teraz, czy również arcybiskup Marek Jędraszewski nie popełnił przestępstwa. Arcybiskup zgodnie z papieskim prawem powinien wszcząć wówczas dochodzenie kościelne. Ponadto miał on obowiązek poinformowania o sprawie Stolicy Apostolskiej.