Arcybiskup Marek Jędraszewski został przesłuchany przez prokuratora w związku ze sprawą księdza, który miał molestować pacjentkę oddziału paliatywnego — informuje tvn24.pl. Krakowska kuria przez cztery lata miała ukrywać informacje o zachowaniu duchownego.
Według ustaleń tvn24.pl metropolita nie został wezwany do prokuratury, ale to prokurator musiał pofatygować się na Franciszkańską 3. Sprawa dotyczy niepowiadomienia o przestępstwie, za co grozi kara do trzech lat więzienia.
Chodzi o księdza Kazimierz K., który w 2017 roku został przyłapany przez pracowników oddziału paliatywnego szpitala w Suchej Beskidzkiej na gorącym uczynku molestowania umierającej kobiety.
Wcześniej personel zaniepokoił fakt, że po każdej wizycie kapelana jedna z pacjentek była pobudzona i twierdziła, że odwiedzał ją szatan.
Reklama
Władze szpitala zakazały mu wstępu, a ordynator powiadomił krakowską kurię. Ordynator nie zdecydował się zawiadamiać policji.
Dopiero w lutym zeszłego roku zawiadomienie trafiło do śledczych z Małopolski, a kapłan Kazimierz K. usłyszał zarzut molestowania seksualnego osoby niepoczytalnej.
W rozmowie z dziennikarzami RMF FM rzecznik krakowskiej kurii nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego kościelne władze przez lata zwlekały z zawiadomieniem prokuratury i uczyniły to dopiero w lutym tego roku. Lekarze ze szpitala, w którym molestowana była pacjentka, kilka razy pisali do krakowskiej kurii z prośbą, by arcybiskup w końcu zajął się sprawą.
Reklama
Prokuratorzy badają teraz, czy również arcybiskup Marek Jędraszewski nie popełnił przestępstwa. Arcybiskup zgodnie z papieskim prawem powinien wszcząć wówczas dochodzenie kościelne. Ponadto miał on obowiązek poinformowania o sprawie Stolicy Apostolskiej.