Krakowscy aktywiści krytykują projekt i wykonanie otwartej w sobotę Trasy Łagiewnickiej i apelują, by nie kontynuować błędów przy kolejnych trasy - Pychowickiej i Zwierzynieckiej. Wyliczają „grzechy Trasy Łagiewnickiej” i przedstawiają swoje rekomendacje. Prezydent miasta Jacek Majchrowski podkreśla z kolei, że Trasa to "jeden z najważniejszych projektów inwestycyjnych w historii Krakowa, ale także bez wątpienia największe w dziejach miasta zadanie inżynierii lądowej".
Reklama
W dniu otwarcia Trasy, krakowskie organizacje pozarządowe: Akcja Ratunkowa dla Krakowa, Extinction Rebellion, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny oraz Stowarzyszenie Przestrzeń-Ludzie-Miasto wydały wspólne oświadczenie, w którym punktują największe ich zdaniem błędy związane z budową Trasy Łagiewnickiej.
Zdaniem aktywistów to nieprzystający do obecnych realiów projekt z ubiegłego wieku, zbyt kosztowny i idący pod prąd zmianom zachodzącym w nowoczesnych miastach. Ich zdaniem Trasa jest za duża i preferuje ruch samochodowy kosztem komunikacji zbiorowej.
Uważają, że obecny odcinek Trasy to „droga donikąd”, która wprowadzi jeszcze większy ruch aut do miasta, a na trasie nie ma bus pasów.
Reklama
Aktywiści podkreślają, że tramwaj stanowi zaledwie ułamek tej trasy (1/11 kosztów), a linia tramwajowa nie dojeżdża bezpośrednio na os. Ruczaj, oferując jedynie okrężną trasę przez pętlę Łagiewniki, znacznie dłuższą niż bezpośrednia trasa drogowa. W dodatku samochody jadą bezkolizyjnymi tunelami, a tramwaj górą przez kolizyjne skrzyżowania.
Przypominają również, że przeciwko realizowanej w obecnym kształcie Trasie protestowali eksperci i naukowcy, mieszkańcy, a ostatnio krytycznie wypowiedział się wiceprezydent miasta - Andrzej Kulig.
O tym, że trasa powinna być o połowę mniejsza, mówił jeszcze przed objęciem swojego stanowiska obecny dyrektor Zarządu Transportu Publicznego - Łukasz Franek. Podobnego zdania był m.in. dr inż. Marek Bauer z Politechniki Krakowskiej, który przekonywał, że budowa powinna ruszyć od Trasy Zwierzynieckiej.
Reklama
Według aktywistów zbudowany w ramach Trasy Łagiewnickiej fragment dwóch głównych tras rowerowych nie spełnia miejskich standardów. „Posiada zbyt duże nachylenia podłużne, niespełniające standardów technicznych i wykonawczych dla infrastruktury rowerowej Miasta Krakowa” – twierdzą aktywiści.
Aktywiści zwracają uwagę, że Trasa Łagiewnicka podzieliła i zniszczyła dwie, integralne części os. Ruczaj. Mieszkańcy, chcąc przedostać się na drugą stronę Trasy Łagiewnickiej, muszą nadrabiać kilkaset metrów. Ruch pieszy staje się nieopłacalny, co znów wspiera wybór samochodu.
Jednocześnie aktywiści postulują, by przy budowie dla Tras Pychowickiej i Zwierzynieckiej: priorytetem stała się komunikacja zbiorowa i wygoda korzystających z tramwajów oraz autobusów oraz ochrona przyrody.
Reklama
Władze Krakowa podkreślają, że Trasa Łagiewnicka to "jeden z najważniejszych projektów inwestycyjnych w historii Krakowa, ale także bez wątpienia największe w dziejach miasta zadanie inżynierii lądowej".
– Powstanie Trasy Łagiewnickiej jest flagowym przykładem efektywnej współpracy instytucji samorządu oraz europejskich i krajowych instytucji finansowych. Całkowita wartość inwestycji wyniosła 840 milionów złotych – tak ogromne nakłady finansowe wymagały zapewnienia środków z kilku źródeł. Budowę wsparły kredytami Polski Fundusz Rozwoju, Bank Gospodarstwa Krajowego i Europejski Bank Inwestycyjny – ten kredyt został objęty gwarancją w ramach Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych. Na dodatek budowa była współfinansowana ze środków Funduszu Spójności Unii Europejskiej. Myślę, że mogę bez zbytniej przesady postawić ten wypracowany przy Trasie Łagiewnickiej model finansowania z kompleksowym użyciem środków państwowych i unijnych za wzór dla innych miast, przymierzających się do przeprowadzenia wielkich inwestycji w przyszłości – zaznacza prezydent Jacek Majchrowski.
