Wojewoda małopolski Łukasz Kmita (PiS) na antenie Radia Maryja stwierdził, że reportaż o skandalu w DPS w Jordanowie jest „wielkim uproszczeniem” i posłużył jako pretekst do ataku na Kościół. Na antenie toruńskiej rozgłośni wojewoda Kmita wypowiadał się w innym tonie niż w oficjalnych oświadczeniach w tej sprawie. Bronił zakonnic, stwierdzając m.in., że „prezentki również w Małopolsce prowadzą wspaniałe dzieła”.
Reklama
Duchowny rozmawiający z wojewodą małopolskim mówił o „rzekomych nieprawidłowościach” w prowadzonym przez zakonnice ośrodku i domagał się wyjaśnień, dlaczego teraz wojewoda zgodził się, by DPS przekazać w inne ręce.
Łukasz Kmita tłumaczył, że media „skrzywiły jego przekaz”. Podkreślił, że DPS przejęło starostwo do „czasu wyjaśnienia niepokojących doniesień”. Nie szczędził jednak słów krytyki współautorowi reportażu i wielokrotnie powtarzał, że ta sprawa nie może być wykorzystywana do uderzania w Kościół.
„Jeśli było zło, to trzeba rozliczyć, ale nie wolno generalizować. Jakakolwiek forma uderzania w Kościół i wykorzystania tej smutnej sytuacji jest haniebna. Nie wolno obarczać całego zgromadzenia z powodu pewnych nieprawidłowości czy błędów, jeśli takowe miały miejsce” – mówił wojewoda Kmita, powtarzając tę myśl wielokrotnie w czasie rozmowy na antenie Radia Maryja.
I zarzucał autorowi reportażu Szymonowi Jadczakowi nierzetelność i naruszanie dóbr osobistych jednej z sióstr.
Reklama
„Ten dziennikarz nie poinformował nas, że w 2008 roku była zgoda sądu na używanie łóżka z wysokimi prętami, czyli klatki. Ne poinformował, że była kontrola sądu w 2021 i nie wykazała nieprawidłowości” – mówił wojewoda.
„W tym wszystkim media nieprzychylne Kościołowi się zagalopowały. Zło trzeba rozliczyć, ale nie można stawiać znaku równości między wspaniałą pracą zakonnic, a pewnym trudnymi bolesnymi przypadkami, które zawsze mogą się przydarzyć” – powtarzał, podkreślając, że reportaż o nadużyciach w DPS w Jordanowie jest „wielkim uproszczeniem”.
Zaznaczył. że „nie było takich sytuacji, jakie opisuje Wirtualna Polska w czasie przeprowadzanej kontroli” Przyznał, że w 2020 roku wpłynęła skarga matki jednej z podopiecznych na „pewne nieprawidłowości”, ale kontrola wykazała tylko pewne formalne uchybienia.
Reklama
„Podopieczni w takich ośrodkach to osoby agresywne i trudne. Są przypadki, w których środki przymusu bezpośredniego są uzasadnione, a na ich użycie zgodę może wydać sąd lub lekarz” – tłumaczył Kmita.
Chwalił też „siostry prezentki, które realizują też w Małopolsce wielkie dzieła, prowadzą szkoły i przedszkola i nie ma żadnych skarg” – zaznaczył.
„Nie ferujmy wyroków, oceni to sąd i prokuratura. Ale jestem zdziwiony głosami niektórych publicystów, że zgromadzenia zakonne nie powinny prowadzić takich ośrodków [Chodziło zapewne o głos ks. Tadeusza Isakowicza Zaleskiego, który podniósł tę kwestię – przyp red.] Jest wręcz przeciwnie. Zakony wykonują wspaniałą pracę” – podkreślał wojewoda.
Wojewoda Kmita stwierdził również, że jeśli zarzuty się nie potwierdzą, to dziennikarz, autor reportażu, powinien ponieść konsekwencje.
„Bo ten człowiek zaczął publikować memy przedstawiającą siostrę jako wampira, a to naruszenie dóbr osobistych” – stwierdził Kmita. Pełny zapis rozmowy TUTAJ.
Reklama
Z reportażu dziennikarzy Wirtualnej Polski wynika, że zakonnice miały zamykać dzieci w klatkach, bić je, dusić i poniżać fizycznie oraz słownie. Dziennikarze powoływali się na relację świadków i opublikowali zdjęcia.
Po ujawnieniu zdarzeń, do których dochodziło w podkrakowskim ośrodku, dwóm zakonnicom zostały postawione zarzuty prokuratorskie. Po ujawnieniu skandalu siostry prezentki zrezygnowały z prowadzenia ośrodka, a ten przejęło starostwo powiatowe.