„Cudzych dzieci nie ma! Dziecko zabite na Ukrainie jest tym samym dzieckiem, które jutro może zostać zabite w Polsce, Francji, we Włoszech lub jakimkolwiek innym kraju europejskim – mówią ukraińskie kobiety, które w Krakowie przeszły w Marszu Matek. Swoją inicjatywą pragną zwrócić uwagę na okrutne mordy, okaleczenia, gwałty i maltretowanie dzieci przez rosyjskich najeźdźców.
Marsz wyruszył w niedzielę, 10 kwietnia, po godz. 16.00 spod Krzyża Katyńskiego u stóp Wawelu i Grodzką skierował się na Rynek Główny.
Bucza, Irpień, Mariupol, Kramatorsk – idące kobiety skandowały nazwy miejscowości, w których odkrywane są kolejne dowody straszliwych zbrodni rosyjskich agresorów. Wiele z nich miało łzy w oczach, a w ramionach zakrwawione szmaciane kukły, które symbolizowały pomordowane dzieci.
Zawiniątka ułożyły na płycie rynku i zaintonowały piękną, ukraińską kołysankę „Śpij, mój książę, śpij”.
Reklama
Krakowski Marsz Matek wpisuje się w inicjatywę, której początek dała ukraińska aktorka teatralna, wolontariuszka i matka Dasza Malachowa. Podobne wydarzenia organizowane są w niemal wszystkich stolicach i dużych miastach europejskich.