"Ten rok ma swoją specyfikę, dlatego że stają przed oczyma obrazy, które widzimy teraz w mediach. Tak jak wtedy widzieliśmy ten zniszczony samolot, tak dziś widzimy zniszczoną Ukrainę. Tak jak wtedy widzieliśmy ciała tych, którzy zginęli, tak dziś widzimy ciała pomordowanych" - mówił po mszy na Wawelu prezydent Andrzej Duda. Abp Jędraszewski stwierdził, że godzina katastrofy w Smoleńsku wpisuje się "w godzinę śmierci Jezusa". W Krakowie odbyły się obchody 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej.
W Krakowie i Warszawie trwają obchody 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Mszy na Wawelu przewodniczył metropolita Marek Jędraszewski. Wzięli w niej udział prezydent Andrzej Duda, a także prezydencki minister Wojciech Kolarski, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Piotr Ćwik, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, wojewoda małopolski Łukasz Kmita. Obecna była Marta Kaczyńska.
Arcybiskup Marek Jędraszewski w kazaniu porównywał triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy w Niedzielę Palmową i śmierć na krzyżu, do losu chrześcijańskich władców, w tym Lecha Kaczyńskiego.
– W ich życiu pojawiała się sekwencja zdarzeń: triumfalny początek sprawowania najwyższych urzędów w państwie, potem codzienne zmagania naznaczone niekiedy trudem, niezrozumieniem, wrogością, a na koniec świadectwo wiernej służby państwu polskiemu do końca, niekiedy dramatycznie – mówił i powiązał śmierć Lecha Kaczyńskiego ze śmiercią Jezusa.
Reklama
– Ta godzina 8.41 ze Smoleńska jakże głęboko wpisuje się w czas Jezusa Chrystusa między szóstą a dziewiątą Wielkiego Piątku na Kalwarii – czas odejścia z tego świata do Ojca, czas świadectwa najwyższego, czas cierpienia i męki – mówił abp Marek Jędraszewski.
– Jezus zwyciężył. Mamy nadzieję, że w tym zwycięstwie już uczestniczą i śp. pan prof. Lech Kaczyński, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, jego małżonka Maria i wszyscy inni, którzy pozostali wierni ojczyźnie aż do końca i że uczestnicząc w tym zwycięstwie Chrystusa, wspierają nasze dzisiejsze zmagania o wolność, o niepodległość, o wolność i niepodległość naszą i waszą – zakończył metropolita krakowski.
Reklama
Prezydent Andrzej Duda po mszy złożył kwiaty na grobie Lecha i Marii Kaczyńskich. Potem podzielił się krótką refleksją.
– Ten rok ma swoją specyfikę, dlatego że stają przed oczyma obrazy, które widzimy teraz w mediach. Tak jak wtedy widzieliśmy ten zniszczony samolot, tak dziś widzimy zniszczoną Ukrainę. Tak jak wtedy widzieliśmy ciała tych, którzy zginęli, tak dziś widzimy ciała pomordowanych. Tak przypominają się archiwalne obrazy zbrodni katyńskiej.
Na Wawelu przypominał też słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który dwa lata wcześniej odwiedził Tbilisi i sprzeciwił się wówczas rosyjskiej agresji na Gruzję słowami: "Wtedy Gruzja, potem Ukraina i państwa bałtyckie, a potem może mój kraj, Polska".
Reklama
Prezydent odwiedził następnie cmentarze - Rakowicki, na Salwatorze i na Bielanach gdzie złożył kwiaty na grobach innych ofiar katastrofy.
10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem rozbił się rządowy samolot, który leciał na obchody 70. rocznicy zbrodni w Katyniu. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński z żoną Marią, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, 18 parlamentarzystów, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, pracownicy Kancelarii Prezydenta, szefowie instytucji państwowych, duchowni, przedstawiciele ministerstw, organizacji kombatanckich i społecznych.
