W MIEŚCIE

Smog pod mikroskopem. Te zdjęcia robią wrażenie

opublikowano: 16 GRUDNIA 2018, 12:35autor: Jan Latała
Smog pod mikroskopem. Te zdjęcia robią wrażenie

Smog raz po raz powraca. Dlatego warto być przygotowanym i zabezpieczonym. Posiadaczy masek i oczyszczaczy powietrza nasza obserwacja utwierdzi w przekonaniu, że dobrze zainwestowali. Tym, którzy ich jeszcze nie kupili, powinna dać do myślenia.

 To już wielokrotnie widzieliśmy: zamglone panoramy Krakowa z kopców, ujęcia dymów z kominów, sinobura czapa unosząca się nad miastem… A gdyby tak spojrzeć na smog przez mikroskop?

Łatwiej wymyślić, trudniej wykonać. Dzwonię do dr. hab. inż. Jakuba Barbasza, fizykochemika oraz pasjonata nauki.

Dr hab. inż. Jakub Barbasz: zmikroskopowałem już prawie wszystko, co się dało, ale smogu jeszcze nie. To jest do zrobienia.

Parę dni później spotykamy się w Instytucie Katalizy i Fizykochemii Powierzchni im. Jerzego Habera PAN-u na Niezapominajek. Mam ze sobą: filtr z domowego oczyszczacza powietrza (używany przez prawie trzy miesiące), maseczkę antysmogową, w której rowerzystka jeździła przez kilka godzin, a także maseczkę chirurgiczną, która posłużyła jako filtr w “teście odkurzaczowym”. Najpierw mikroskop optyczny (powiększenia od 4 do 40 razy). Widać ostre krawędzie cząstek. To właśnie one uszkadzają, podrażniają komórki nabłonka dróg oddechowych i wywołują stan zapalny. Widać też doskonale różnicę pomiędzy gęstością włókien w maskach chirurgicznej oraz antysmogowej.

smog mikroskop

Schodzimy do piwnicy. Tam znajduje się wejście do mikroświata. Uchyla je przed nami dr Elżbieta Bielańska, która zajmuje się badaniami z użyciem skaningowego mikroskopu elektronowego. Oglądamy jedną z warstw maski przeciwsmogowej. Porównaliśmy używaną przez kilka godzin oraz świeżo otwartą. Choć próbka mierzy pół na pół centymetra, nie można jej ot tak włożyć pod mikroskop. Trzeba ją odpowiednio przygotować, co zajmuje ok. dwóch godzin. Powiększamy ją od 150 do 5000 razy. To ułamek możliwości urządzenia, które pozwala oglądać w powiększeniu do miliona razy.

Dr Elżbieta Bielańska:
na wszystkich filtrach znajdujemy podobne pierwiastki: sód, magnez, glin, krzem, potas, wapń, chlor. Prawie wszędzie jest siarka. Występowało też żelazo (także w świeżo otwartym filtrze), czasem kobalt, a nawet tytan.

Największe wrażenie robi fragment filtra z domowego oczyszczacza powietrza. Po niespełna trzech miesiącach używania niektóre z jego włókien są tak “oblepione”, że trudno je dostrzec.

Dr Elżbieta Bielańska: To jest skorupa, kożuch osadu, który zatyka filtr. Ilość tego jest niewyobrażalna. Teraz rozumiem, dlaczego filtry w Krakowie trzeba wymieniać znacznie częściej niż proponuje producent sprzętu. Nie spodziewałam się, że otrzymamy tak spektakularne obrazy.

Obserwowaliśmy wewnętrzne części filtrów. Wychwytywały cząstki, które były poniżej mikrometra. Nasza obserwacja pokazała, że można przynajmniej w pewnym stopniu się zabezpieczyć. To, co osiadło na tych włóknach, nie trafiło do naszych płuc. To ma sens. 

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności