Udało się. Wreszcie konwój z pomocą dla Ukrainy może wyruszyć z Krakowa do Lwowa. Nie mógł wczoraj wyjechać ze względu na brak procedur. Wysiłek krakowskich urzędników i apele wiceprezydenta Andrzeja Kuliga do przedstawicieli rządu o pilne udrożnienie tego kanału bo „po drugiej stronie stoją ludzie oczekujący tej pomocy” przyniosły efekt.
Reklama
Problem polegał na tym, że polskie służby graniczne przepuszczają transporty do 1000 euro i w ograniczonym zakresie, jeśli chodzi o wielkość pojazdów. Zebrane w piątek w Krakowie dary znacznie przekraczają dopuszczalne granice.
- Na szczęscie udało się rozwiązać wszystkie problemy, mamy zgodę na wywóz leków od podkarpackiej komendant straży granicznej – mówi Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa, który podkreśla, że pomoc dla Ukrainy wciąż jest zbierana.
Ok. godz. 13 spod hali Wisły w Krakowie w asyście policji ma wyruszyć konwój 12 pojazdów, w tym czterech tirów i trzech aut ciężarowych. W sumie przygotowano 120 europalet z towarami: żywnością, agregatorami prądu, ubraniami, lekarstwami. Na przejściu w Medyce pomoc zostanie przeładowana. Towary pojada do Drohobycza i do Lwowa.
Reklama
Zbiórka dla Ukrainy jest prowadzona w Krakowie codziennie między 12 a 20 na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana.
Potrzeba żywności i leków (bandaże oraz opatrunki, leki przeciwbólowe, środki dezynfekcyjne, chirurgiczne maseczki oraz rękawiczki, a także antybiotyki szerokiego spektrum, preparaty antyhistaminowe, preparaty spazmolityczne, roztwór amoniaku, kwas borowy, preparaty przeciwszokowe, środki do oczyszczenia wody, taktyczne opaski uciskowe, antyseptyki), ciepłych ubrań, kurtek, kocy i materacy, a także skarpet, obuwia i środków higieny osobistej (od szczoteczek i pasty do zębów, przez pieluchy po wkładki higieniczne i ręczniki papierowe).
Na liście potrzeb są też reflektory, generatory prądu, hełmy kewlarowe, kamizelki kuloodporne, śpiwory, noktowizory i krótkofalówki Motorola.
Reklama