"Jesteśmy gotowi do udzielania pomocy uchodźcom z Ukrainy, którzy z powodu możliwego konfliktu mogą szukać w naszym kraju bezpiecznego schronienia" - zapewnia wojewoda małopolski Łukasz Kmita. Według organizacji pozarządowych do Krakowa może przybyć nawet pół miliona uchodźców i nie jesteśmy na to przygotowani.
Reklama
– Jesteśmy gotowi. O tym, że sobie poradzimy, byłem przekonany już prawie miesiąc temu – mówił wojewoda Łukasz Kmita.
– Obecnie 90% mojej działalności jako wojewody jest związane z tym, żeby zapewnić możliwość udzielenia bardzo szerokiego wsparcia naszym przyjaciołom ze Wschodu. Zostały powołane stosowne sztaby i pracuje nad tym bardzo wiele osób. Jesteśmy gotowi do tego, żeby – jeśli będzie taka konieczność – przyjąć Ukraińców – dodaje wojewoda.
– Cały czas mamy w dyspozycji dodatkowe środki. Dozbrajamy finansowo szpitale. Podpisałem kolejną decyzję o przyznaniu 6 mln zł na rozbudowę instalacji tlenowej kolejnych szpitali. Jednocześnie mamy gotową także infrastrukturę wyznaczoną na wypadek konieczności hospitalizacji uchodźców – mówił wojewoda Łukasz Kmita.
Reklama
W połowie lutego wojewoda zapytał wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, ilu uchodźców będą mogli przyjąć, jeśli dojdzie do inwazji Rosji na Ukrainę. Samorządowcy mieli wskazać listę obiektów, w których mogliby zostać zakwaterowani uchodźcy. Wojewoda wskazuje, że szacunkowo będzie wskazane ok. 150 tys. miejsc m.in. w bursach, hotelach czy halach sportowych.
Tymczasem organizacje pozarządowe szacują, że w przypadku wojny na dużą skalę może trafić nawet pół miliona uchodźców z Ukrainy.
„Spodziewamy się, że w przypadku rosyjskiej inwazji na Ukrainę na dużą skalę do Polski napłynie od 3 do 5 milionów uchodźców, z czego nawet pół miliona zostanie w Krakowie” – przewiduje w rozmowie z Life in Kraków Rafał Grabowski, prezes Fundacji Współpracy Polsko – Ukraińskiej U-WORK Zdaniem przedstawicieli organizacji pozarządowych, zajmujących się pomocą dla Ukraińców, ani Polska, ani Kraków nie są przygotowane na tak dużą skalę migracji.
Reklama
Według danych ZUS w Polsce pracuje legalnie około miliona Ukraińców, w aglomeracji krakowskiej ok. 130 tysięcy.
– Szacujemy, że w przypadku wojny na dużą skalę do każdego mieszkającego już w Polsce Ukraińca może przyjechać od 3 do 5 osób z rodziny lub znajomych – podkreśla Grabowski.
Kierowana przez niego Fundacja Współpracy Polsko – Ukraińskiej U-WORK obserwuje już wzrost liczby pytań dotyczących zapisania dziecka do szkoły, czy pracy dla kobiet w średnim wieku bez znajomości języka polskiego.