Nieumundurowani policjanci i strażnicy miejscy wyłapują w Krakowie pasażerów bez maseczek. Kara za jazdę z odsłoniętymi ustami i nosem to kilkaset złotych, odmowa przyjęcia mandatu oznacza proces i nawet kilka tysięcy grzywny.
Reklama
Przepisy o zasłanianiu ust i nosa w zamkniętych przestrzeniach obowiązują od kilkunastu miesięcy, cały czas jest jednak problem z ich egzekwowaniem. W krakowskiej komunikacji miejskiej kontrole były już przeprowadzane, teraz mają jednak być znacznie bardziej intensywne.
Marek Gancarczyk, MPK: Kontrole nigdy się nie skończyły, ale teraz jest ich więcej. Wszyscy widzimy, co się dzieje, pasażerowie przysyłają do nas maile nie tylko z prośbami, ale wręcz żądaniem, żeby takie kontrole się odbywały.
Codziennie w całej Polsce wykrywa się kilkadziesiąt tysięcy zakażeń koronawirusem, w samym Krakowie pozytywnych testów jest grubo ponad tysiąc. Piąta fala uderza z wielką siłą, za moment może zabraknąć miejsc w szpitalach dla ciężko chorych.
Dlatego wzmożone kontrole mają potrwać długo.
Marek Gancarczyk, MPK: Nigdy nie informujemy, gdzie i kiedy kontrole będą przeprowadzane. Mogę tylko powiedzieć, że na pewno w tym tygodniu się nie skończą.