Wczoraj zwolniło się 26 anestezjologów. W całej wielkiej placówce pozostało zaledwie sześciu lekarzy tej specjalizacji, to nie pozwala na normalne funkcjonowanie szpitala. Szpital nie tylko zawiesił wszystkie planowe operacje, ale nie przyjmuje też nowych pacjentów.
Reklama
.
„Robimy wszystko, aby nie doszło di ewakuacji szpitala” zapewniają władze placówki. Jeszcze dziś ma dojść do spotkania dyrekcji szpitala z wojewodą małopolskim, trwa pilne poszukiwanie anestezjologów, którzy chcieliby podjąć pracę w Prokocimiu.
Problemy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego trwają od lat. Lekarze z Prokocimia domagali się podwyżek i zwiększenia liczby personelu w placówce. Protest przeciwko niskim płacom i złym warunkom pracy zaostrzył się we wrześniu ubiegłego roku.
W ostatnich miesiącach z pracy odeszło kilkudziesięciu lekarzy. Wydawało się, że kryzys został zażegnany, gdy pod koniec grudnia związkowcy podpisali z dyrekcją porozumienie zakładające podwyżki wynagrodzeń. Porozumienie nie zadowalało jednak wszystkich pracowników.
Jeśli szybko nie uda się zatrudnić nowych anestezjologów lub choć część z tych, którzy odeszli nie wróci do pracy, szpitalowi grozi zamknięcie.