"W związku z oświadczeniem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie wycofania się z planu współfinansowania Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie wyrażamy stanowczy protest wobec takich praktyk, niszczących podstawy życia kulturalnego w Polsce" - napisali w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych reżyserki, reżyserzy i dyrektorzy teatrów zrzeszeni w Gildii Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych.
Reklama
.
Obserwatorzy nie mają wątpliwości, że decyzja ministerstwa ma związek ze spektaklem "Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej, choć oficjalnie resort temu zaprzecza.
Awanturę wokół spektaklu wywołała małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, która nie oglądając inscenizacji Mai Kleczewskiej, odradziła wyjścia szkolne. Wsparł ją minister edukacji Przemysław Czarnek, który nazwał spektakl „dziadostwem", choć też go nie widział.
Wkrótce potem ministerstwo kultury wycofało się z zapowiadanego współprowadzenia i finansowania Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Krakowska placówka straci ok. 3 miliony złotych.
Reklama
.
"Decyzja Ministra, w tak trudnych dla kultury czasach, podjęta, jak należy przypuszczać, pod wpływem opinii, jaką krakowska kurator oświaty wyraziła na temat spektaklu „Dziady” w reżyserii Mai Kleczewskiej, uderza w jedną z najbardziej zasłużonych dla kultury polskiej scen, teatru o wielkim znaczeniu narodowym i patriotycznym, miejscu prapremier m.in. „Wesela” i „Dziadów” w opracowaniu Stanisława Wyspiańskiego. Ta decyzja jest zagrożeniem bytu artystek i artystów współpracujących z teatrem oraz jego pracowników etatowych, zagraża realizacji programu artystycznego, a przede wszystkim jest wymierzona w widzów Teatru im. J. Słowackiego" - napisali w oświadczeniu reżyserzy, reżyserki i dyrektorzy polskich teatrów.
"Zabytkowy budynek tego teatru wymaga nakładów finansowych, tego ważnego aspektu również miało dotyczyć wsparcie Ministerstwa. Dodatkowo niepokoi fakt, że decyzja ta potwierdza mechanizm zastraszania instytucji, ich dyrektorów i pracujących w nich artystów, poprzez ograniczanie dofinansowań i jest próbą stosowania nacisku na plany repertuarowe, a co za tym idzie, ograniczania wolności twórczej i dostępu do kultury dla szerokich mas jej odbiorców" - czytamy w oświadczeniu.