Minionej doby wykryto 28 542 nowych przypadków zakażeń koronawirusem w Polsce, zmarły 592 osoby - najwięcej w czasie obecnej fali zakażeń. Analitycy zwracają uwagę na spore rozbieżności w danych dotyczących zgonów z powodu COVID w różnych regionach kraju.
Reklama
.
Minionej doby w Małopolsce koronawirusa potwierdzono u 2505 osób, zmarlo 30 osób. W tym w Krakowie wykryto zakażenie u 857 osób, zmarły 3 osoby.
W Małopolsce według ostatnich danych 2273 pacjentów wymaga hospitalizacji (65 mniej niż w poprzednim raporcie), a użycia respiratora wymagają 243 osoby z COVID-19 (3 więcej niż w poprzednim raporcie).
W całej Polsce w szpitalach przebywa 23453 osób (151 mniej niż dzień wcześniej). Zajętych jest 2026 respiratorów (10 mniej niż dzień wcześniej).
Liczba zakażonych koronawirusem od początku pandemii wynosi: 3 732 589. W wyniku zakażenia zmarło 86 796 osób.
Reklama
.
Na zaskakująco duże rozbieżności w danych regionalnych dotyczących zgonów z powodu COVID kilka dni temu zwrócił uwagę analityk Marek Sobolewski. Wskazał, że w listopadzie były województwa, gdzie udział zgonów bezpośrednio na COVID-19 przekraczał 50 proc., ale były też takie, gdzie było to ledwie kilka proc., a dominowały te z powodu występowania COVID-19 razem z chorobami współistniejącymi.
Powodem rozbieżności może być, jak pisze next.gazeta.pl, różne podejście lekarzy, a to z kolei stawia pod znakiem zapytania wiarygodność statystyk.
Jak wyjaśnia portalowi Rafał Halik, ekspert zdrowia publicznego i specjalista epidemiolog, lekarz, wypisując kartę zgonu według tzw. klasyfikacji ICD-10, podaje wyjściową przyczynę śmierci oraz bezpośrednią przyczynę zgonu, czyli to, co ostatecznie stało za śmiercią, a także pośrednią przyczynę zgonu, czyli to, co dało początek bezpośredniej przyczynie.
Reklama
.
— Niektórzy lekarze trzymają się tylko i wyłącznie samego procesu, który doprowadził do zgonu. Wyodrębniają taką oś i nie "bawią się" w dodatkowe okoliczności — dodaje.— Jeżeli ktoś jako wyjściową przyczynę zgonu ma wpisany COVID-19, to znaczy, że gdyby tej choroby nie było, to nie byłoby i zgonu. Natomiast lekarz ma też w karcie zgonu możliwość wpisania innych chorób, które, choć trudno wyrokować, mogły wpłynąć na "proces umierania". To właśnie choroby współistniejące — tłumaczy Halik.