W kościele Franciszkanów zakończyło się pilne spotkanie w sprawie konserwacji malowideł Stanisława Wyspiańskiego, zwołane przez Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa. Efekty prac konserwatorów wywołały falę krytycznych komentarzy w sieci.
Reklama
.
Po tym jak Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków pochwalił się, że polichromie Wyspiańskiego przeszły gruntowną i bardzo analityczną konserwację, internauci nie zostawili na efektach prac suchej nitki. Sprowadzały się do zarzutu, że polichromie de facto namalowano od nowa i obecnie nie mają nic wspólnego z Wyspiańskim.
Dziś w tej sprawie pilne spotkanie w kościele Franciszkanów zwolał SKOZK. Obrady trwały niemal dwie godziny, uczestniczyli w nich m.in. prof. Bogusław Krasnowolski, szef komisji konserwatorskiej SKOZK, prof. Grażyna Korpal, była dziekan Wydziału Konserwacji krakowskiej ASP, prof. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu oraz prof. Andrzej Szczerski - dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.
Po spotkaniu SKOZ opublikował krótki komunikat.
Reklama
.
"Komunikat Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krakowie sprzed paru dni, mówiący o przywróceniu przez konserwatorów malowideł ściennych do postaci, jaką nadał im twórca - Stanisław Wyspiański, zbyt uprościł dużo bardziej złożoną rzeczywistość" - czytamy w informacji SKOZK.
"W niektórych miejscach niezachowanie się oryginalnego malunku Wyspiańskiego zmusiło konserwatorów do podążania za efektami wcześniejszych konserwacji w stopniu dużo większym, niż to wynikało z przekazanego komunikatu. To może tłumaczyć zdziwienie, a nawet przerażenie wielu miłośników Wyspiańskiego, którzy nijak nie mogli odnaleźć w malowidłach po konserwacji stanu znanego im ze zdjęć wykonanych na początku XX wieku.
Zebrane dziś informacje wymagają spokojnego przemyślenia. W grę wchodzi także powołanie dodatkowych konsultantów - badaczy twórczości najwybitniejszego malarza Młodej Polski. Kwestia zasugerowania konserwatorom poprawek pozostaje otwarta." - stwierdzają uczestnicy spotkania.