Co się stało z polichromiami Stanisława Wyspiańskiego w prezbiterium kościoła Franciszkanów? Rezultat prac konserwatorskich wywołał lawinę krytycznych komentarzy. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie publikuje "sprostowanie".
Opublikowane na FACEBOOK-u efekty prac konserwatorskich wywołały lawinę krytycznych komentarzy. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków zapewnił. że polichromie przeszły gruntowną i bardzo analityczną konserwację.
"Stanisław Wyspiański swoją własną ręką, przeniósł na ściany tego kościoła, swoje najwspanialsze kartony, takie jak ,,Łucznicy'', ,,Strącenie Aniołów'', ,,Matka Boska w stroju krakowskim'' czy ,,Caritas''. Jak potwierdziły badania konserwatorskie, artysta tworząc te nowatorskie dekoracje mocno eksperymentował z technologią, dlatego też nie zachowała się autentyczna scena z wyobrażeniem ,,Michała Archanioła'', a którą za pomocą tzw. przepróchy (technika przenoszenia wzoru z kartonu na ścianę) zrekonstruowano na ścianie jeszcze w latach 80 XX wieku. Obecnie konserwatorzy posługując się oryginalnymi kartonami i archiwalnymi fotografami przywrócili polichromiom Wyspiańskiego ich właściwy wygląd."
Reklama
.
Komentarze były jednak bezlitosne i generalnie sprowadzały się do zarzutu, że polichromie de facto namalowano od nowa i obecnie nie mają nic wspólnego z Wyspiańskim.
W odpowiedzi urzędnicy opublikowali "sprostowanie", w którym tłumaczą, że "w konserwacji zmiana wyglądu twarzy zawsze wzbudza najwięcej emocji. W związku z tym, że pod naszym poprzednim postem pojawiło się wiele komentarzy, pragniemy wyjaśnić i doprecyzować, że zdjęcie, które przedstawia wizerunek ,"Matki Boskiej w stroju krakowskim’’ przed konserwacją jest efektem wtórnych przemalowań, które znacznie zafałszowały i zniekształciły wygląd oryginału. Nie była to twarz, jaką autentycznie namalował Wyspiański - tłumaczą.
Reklama
.
- Zdjęcie przedstawiające obecny wizerunek Matki Boskiej, po konserwacji, jest za to wynikiem wnikliwych prac konserwatorskich, które przywróciły polichromii jej autentyczny wygląd. Wykonano to na podstawie zachowanych na ścianie nawarstwień, kartonów oraz przy pomocy archiwalnych fotografii ukazujących malowidła w takim stanie, w jakim stworzył je Wyspiański - zapewnia Urząd.
Urzędnicy obiecują, że po otrzymaniu dokumentacji powykonawczej podzielą się szczegółowymi materiałami.