To nie schody hiszpańskie, ani odeskie, nie mają barokowych zdobień, ani rewolucyjnej historii. To nasze, swojskie, postkomunistyczne schody. W starym Podgórzu, między Kalwaryjską, a Zamoyskiego. Kiedyś tu była ulica Śliska, dla wielu jednak była ona zbyt śliska, powstały więc schody. Przez dekady nie budziły żadnych emocji – ot schody, jakich wiele, teraz to jednak się zmieniło. Bo mają zabłyszczeć jaskrawo czerwonym kolorem.
Takie właśnie bijące po oczach, bezkompromisowe schody w kolorze miłości zwyciężyły w konkursie architektonicznym na zagospodarowanie zaniedbanego zaułka starego Podgórza. Zwyciężyły już prawie rok temu, projekt okazał się na tyle kontrowersyjny, że do dziś prace przy budowie nowych schodów nie ruszyły.
To się zmieni. Magistrat dał właśnie zielone światło dla tej inwestycji, pieniądze (200 tysięcy złotych) są. Teraz pozostaje tylko uzyskać formalne zgody i można ruszać z budową. Prace zaczną się za kilka miesięcy.