Z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem, ruszył w Krakowie Marsz Równości. Policja rozdziela dziś Marsz od narodowców, którzy usiłują zakłócić wydarzenie. W tym roku po raz pierwszy wydarzenie honorowym patronatem objął prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
Reklama
Przed Muzeum Narodowym zebrało się kilka tysięcy osób ubranych w tęczowe kolory albo z tęczowymi flagami oczekuje na wymarsz. Gra muzyka, uczestnicy zabierają do bidonów wodę, która beczkowozem przywiozły Wodociągi Miasta Krakowa.
Uczestnicy Marszu skandują - Miłość, równość, tolerancja! W tym czasie grupa nacjonalistów próbuje okrzykami zakłócić Marsz.
W tym roku uczestnicy Marszu przejdą około 5 kilometrów: Alejami do ronda Grunwaldzkiego, następnie koło Wawelu i dalej na Rynek Główny
Reklama
Marsz wyruszył z opóźnieniem ponieważ krakowska policja nie chciała się zgodzić, by DJ'e jechali na platformie.
Przy moście Dębnickim policjanci kazali uczestnikowm zejść na prawą stronę jezdni, ale organizatorzy twierdzą, że mają zgłoszone wydarzenie na całą szerokość drogi. "Policja nas blokuje z platformami, nie pozwalając jechać na nich DJom i DJkom" - informują organizatorzy.
Reklama
Teraz marsz idzie w kierunku Rynku Głównego. W kierunku Rynku zmierza też grupka nacjonalistów.
Na Rynku niewielka pikieta w pobliżu Adasia z hasłami anty-LGBT. Ich zdaniem orietnacja seksulana inna niż hetero to "dewiacja". Zostali odgrodzeni przez policję. Z kolei w kontrpochodzie Młodzieży Wszechpolskie poszło ledwie kilkudziesięciu narodowców. I ostatecznie nie doszli nawet do Rynku Głównego.
Marsz Równości wrócił na koniec przed Muzeum Narodowe.