W MIEŚCIE

Spór na osiedlu Podwawelskim: mieszkańcy nie chcą tu obcych?

opublikowano: 24 CZERWCA 2019, 08:30autor: Karolina Gawlik
Spór na osiedlu Podwawelskim: mieszkańcy nie chcą tu obcych?

Szkółka drzew, krzewów i bylin przy osiedlu Podwawelskim to jedna z najstarszych i najdłużej działających w Polsce. Na rodzinnej działce, od kilkudziesięciu lat, prowadzi ją Anna Wiśniewska-Guzek. Dla części mieszkańców to tak zwany “teren Ogrodnika” i chcą tutaj utworzyć publiczny Park Podwawelski i zablokować powstanie nowych domów. O pomyśle właścicielka terenu dowiedziała się z... plakatów. Teraz, w czerwcu, trwają konsultacje w sprawie planu zagospodarowania terenu. Górę weźmie populizm?

Podczas pierwszego, czerwcowego spotkania do przełomu nie doszło. Część osób i radnych domaga się wykupu przez miasto prywatnego terenu i urządzenia tam parku. Tyle tylko, że przedstawiciele magistratu nie pozostawiają złudzeń: pieniędzy na wykup i wypłatę odszkodowań nie ma. Zresztą akurat terenów zielonych w pobliżu nie brakuje. Właścicielka "ogrodnika" napisała list do mieszkańców (odczytany przez jej męża na poprzednim spotkaniu), w którym raz jeszcze wykłada swoje racje, ale na razie większość jest głucha na jej argumenty.

Fragment listu Anny Wiśniewskiej - Guzek do sąsiadów:
(...)  Mówicie Państwo – nie chcemy tu obcych, nowych sąsiadów – i to właśnie jest chyba ten jedyny szczery argument. Tylko, czy jak państwa bloki powstawały, czy jak państwo wprowadzaliście się, to ktokolwiek zapytał innych czy chcą nowych sąsiadów?! Mieszkając w mieście musimy wiedzieć, że będzie (powinno) się ono rozwijać i aby było to możliwe musi pojawiać się w nim nowa infrastruktura, nowe inwestycje, nowi ludzie i nowe podatki w kasie miejskiej. Ba, jak to powiedział ostatnio nasz proboszcz, w tej okolicy przydałyby się „nowe dusze” w parafii, bo to są też dodatkowe finanse. Dlatego, w tym miejscu samo rodzi się pytanie czy naprawdę walczycie Państwo o cokolwiek dla wszystkich krakowian czy tylko o utrzymanie status quo?

Kolejne spotkanie odbędzie się w Urzędzie Miasta w poniedziałek 24 czerwca o godz. 16.00. 

Przypomnijmy: w listopadzie zeszłego roku do konsultacji społecznej trafił projekt planu przestrzennego zagospodarowania terenów w rejonie osiedla Podwawelskiego. Zakładał on m.in. możliwość wybudowania bloków na terenie działki zwanej przez część mieszkańców "Ogrodnikiem" oraz wytyczenia drogi łączącej ulicę Barską z Kapelanką. Bloki gdyby powstały, musiałyby być znacznie niższe niż ich dziesięciopiętrowi sąsiedzi, bo maksymalnie 5 piętrowe.

Dokument wywołał sprzeciw mieszkańców. Do urzędu miasta wpłynęło od nich ponad 2000 uwag, głównie dotyczących powstania parku zamiast nowych bloków oraz projektowanej drogi tranzytowej. Pod naciskiem,  około połowy terenu Ogrodnika przeznaczonego pierwotnie pod zabudowę miasto postanowiło przeznaczyć pod park. Zdaniem urzędników to “kompromis”, według mieszkańców - “mydlenie oczu”.

A jakie jest zdanie właścicielki “Ogrodnika”? O to nie spytał nikt.

- O pomyśle stworzenia Parku Podwawelskiego na mojej działce dowiedziałam się z ogłoszeń na drzwiach do bloków. Nikt nie przyszedł ze mną porozmawiać na ten temat, zapytać o moje plany. Przekaz mieszkańców i spółdzielni brzmi tak, jakby teren ten należał do osiedla, a nigdy tak nie było - mówi Anna Wiśniewska-Guzek.

Teren, o którym mowa, należy do rodziny pani Anny od 70 lat. Po wojnie wykupił go jej dziadek, prof. Jan Slaski - sadownik, prekursor nowoczesnego szkółkarstwa w Polsce. To on założył tutejszą szkółkę drzew i krzewów. Jedna z krakowskich ulic nosi jego imię. Pierwotnie należało do niego 12 hektarów terenu, pani Annie pozostały obecnie niespełna 3 hektary, na pozostałym obszarze stoją dziś bloki osiedla Podwawelskiego. 

- Nie mam nic przeciwko zieleni, sama z nią pracuje już od 40 lat, ale chciałabym decydować o swojej własności. Tym bardziej że moja nieżyjąca już mama miała ostatnią wolę dotyczącą tego terenu, na długo zanim zaczęły się życzenia dotyczące parku. Jeśli ktoś miał jakiś pomysł na ten obszar, mógł, uważam, że nawet powinien, do mnie przyjść i porozmawiać. Do tej pory nie zrobiła tego ani spółdzielnia, ani mieszkańcy, ani miasto. Jedyne co mi przekazano, to że "zostanę powieszona", bo jestem „anty” - podkreśla Anna Wiśniewska-Guzek..

Zapewne wielu czytelników spyta teraz, dlaczego osoba, która całe życie pracuje z zielenią, pochodzi z rodziny o takich tradycjach, nie jest zwolenniczką powstania parku.

Pani Anna przytacza kilka argumentów (oprócz ostatniej woli mamy, która jest dla niej najważniejsza). Po pierwsze, osiedle było projektowane przez uznanego architekta - prof. Cęckiewicza w ten sposób, że dyskutowany obszar obejmował powstanie nowych bloków.

Po drugie, miasto musiałoby wykupić od niej działkę, pokryć koszty przeniesienia przedsiębiorstwa, które jest tam obecnie prowadzone, demontażu infrastruktury szkółkarskiej rozlokowanej po całym terenie, wysiedlenia rodzin, które tam mieszkają, w tym rozbiórki znajdujących się tam domów, rekultywacji gleby… a więc na niewielki park składałby się każdy mieszkaniec Krakowa - podczas gdy w okolicy znajdują się Bulwary Wiślane, Park Dębnicki, Zakrzówek oraz w większości wciąż niezagospodarowany i w większości zielony - ok. 40 ha - teren przy rzece Wildze objęty planem miejscowym „Ujście Wilgi”.

Ale wciąż: najbardziej razi to, że o terenie rozmawia się bez jego właściciela.

- Mojego dziadka pozbawiono majątku w województwie świętokrzyskim w ramach reformy rolnej i czuję się, jakby ta historia się powtarzała, skoro czytam w internecie, że "powinnam oddać teren miastu". A czy ktoś mi coś oddał np. swoje mieszkanie, bo jest ładne i mi się podoba? Przecież to absurd. Jeden z radnych powiedział, że to ostatni skrawek zieleni w okolicy. Kolejny absurd, bo mieszkam tu od zawsze i wiem, ile w okolicy jest zieleni. Na naszym osiedlu między blokami jest więcej drzew niż na mojej działce  - argumentuje.

Pytam panią Annę, czy gdyby miasto złożyło ofertę wykupu, wzięłaby ją pod uwagę - zakładając, że byłaby ona zbliżona do tego, co mógłby zaproponować inwestor.

- Gdyby ktoś ze mną na ten temat wcześniej rozmawiał, byłoby inaczej. Natomiast koszty dla miasta to nie tylko zieleń, bo znajdują się tu szklarnie wraz z inną infrastrukturą szkółkarską (choćby betonowymi fundamentami sięgającymi czasem do kilku metrów pod ziemią!), mój i trzy inne domy mieszkalne - zauważa. 

Z jednej strony trudno dziwić się mieszkańcom Krakowa, że na wieść o nowych blokach mają obawy, bo wiemy, co się stało na przykład na słynnym już osiedlu AVIA. Trudno jednak nie zrozumieć też właścicielki terenu, o którym toczy się publiczna dyskusja bez jej udziału - na dodatek dotycząca zieleni, tak bliskiej jej rodzinie. Pytam więc o opinię szefa Zarządu Zieleni Miejskiej, który na temat krakowskich parków wie znacznie więcej niż ja.

Piotr Kempf potwierdza, że wzdłuż Wilgi powstanie trakt pieszo-rowerowy łączący rzekę z Bulwarami Wiślanami. W ramach tego projektu miasto zagospodaruje również tamtejszy teren zielony. To nie wykluczałoby jego zdaniem powstania parku, bo jego zdaniem, idealnie wpisałby się w całość. Pytanie jednak, czy w obliczu takiego statusu własności, blokada planu zagospodarowania jest tego warta.

- Obecny plan jest zgodny ze studium. Jego uchylenie grozi więc wypłatą dużych odszkodowań albo niekontrolowanym zabudowaniem terenu wuzetkami. Pytanie więc, czy nie lepiej pozwolić na inwestycję i negocjować pozostawienie jak największej powierzchni zielonego terenu - zauważa Kempf. 

- Nie możemy mieć parku kosztem kogoś. Zwłaszcza że gdyby nie właścicielka i jej rodzina, tego terenu nie mielibyśmy przez te wszystkie lata. Jestem po stronie parku, ale taka inwestycja powinna się odbyć w sposób sprawiedliwy i przejrzysty. Właściciel terenu na Zakrzówku, który miasto ogłosiło użytkiem ekologicznym, ubiega się o 150 milionów złotych odszkodowania, takie rzeczy się czasem dzieją. Tylko czy Kraków stać na kolejną kosztowną decyzję w tym obszarze? – podsumowuje szef ZZM.   


 

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności