Mimo lockdownu i zastoju w turystyce przychody Krakowa w pierwszym kwartale tego roku są zaskakująco dobre - ocenił w rozmowie z Life in Kraków zastępca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig. "Wbrew niektórym twierdzeniom Kraków ma zdywersyfikowane źródła przychodu, nie polegamy wyłącznie na turystyce" - podkreślił.
Reklama
Zwłaszcza pierwsze dwa miesiące były całkiem niezłe dla finansów miasta, "lepsze niż przewidywaliśmy" - podkreśla Andrzej Kulig. I dodaje, że marzec był co prawda trudniejszy, ale ciężko na tej podstawie coś prognozować. "Jeśli obecny stan ostrej pandemii przerwie się na przełomie maja i czerwca, to mam nadzieję, że uda nam się ominąć poważny kryzys wynikający z lockdownu" - ocenił.
Wiceprezydent Kulig podkreśla, że Kraków radzi sobie nieźle, ponieważ ma zdywersyfikowane źródła dochodu.
"Jeszcze niedawno wiceminister rozwoju głosił, że pandemia to nauczka dla Krakowa, żeby nie nastawiać się wyłącznie na turystykę. Okazało się, że my nie jesteśmy wyłącznie nastawieni na turystykę. że mocno trzyma się sektor zagraniczny, tych wszystkich międzynarodowych korporacji, które spokojnie wykonują swoją pracę." - powiedział w rozmowie z nami.
Reklama
Zaskakująco duże wpływy miał również Kraków z handlu, z turystyki z oczywistych względów znikome. I choć Kraków radzi sobie lepiej niż zakładano, finanse miasta cierpią znacząco.
Tym bardziej niezrozumiały jest fakt, że po raz kolejny Kraków z rządowego funduszu inwestycji lokalnych nie dostał ani złotówki, a to ma być fundusz, który wspiera samorządy w walce ze skutkami pandemii.
Pieniądze dostały głównie te gminy i powiaty, w których rządzi PiS.
"Jeśli za tym kryją się pewne kryteria partyjne, to jest mi z tego powodu bardzo przykro, ponieważ w Krakowie mieszkają zwolennicy wszystkich możliwych ugrupowań i nie należy nikogo faworyzować czy dyskryminować." - podkreślił Andrzej Kulig.
Reklama
