Wojewoda małopolski Łukasz Kmita zapowiedział stanowcze działania wobec osób, które otwierając restauracje i puby "mają na rękach ludzkie życie i zachorowania". Tyle tylko, że te lokale są kontrolowane niemal codziennie, ale sanepid i policja są bezsilne, gdyż formalnie te lokale działają legalnie.
Reklama
Podczas briefingu, w którego czasie informowano o uruchomieniu drugiego szpitala tymczasowego, wojewoda Łukasz Kmita zwrócił uwagę na problem otwartych, mimo zakazów, lokali gastronomicznych w Krakowie.
"Przeglądając media społecznościowe, natknąłem się o 24.00. na listę restauracji w Krakowie, które są otwarte. Poleciłem inspektorowi sanitarnemu i komendantowi policji, by w tych lokalach natychmiast zostały przeprowadzone kontrole, ponieważ przy obecnej liczbie zachorowań nie możemy sobie pozwolić, by osoby mające na rękach ludzkie życie i zdrowie pozostały bezkarne" - mówił wojewoda Kmita.
ZOBACZ TAKŻE: Gastronomia: aktualna lista otwartych lokali w Krakowie
Problem tylko w tym, że kontrole ze strony Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej czy policji nic nie dają. Urzędnicy i policjanci pojawiają się w restauracjach i kawiarniach bardzo często. W niektórych przypadkach nawet, co dwa dni!
Reklama
Jednak sanepid i policja są bezsilne, gdyż formalnie te lokale działają legalnie, a w wielu przypadkach śledztwa odmawia nawet prokuratura.
ZOBACZ TAKŻE: Otwarte knajpki szerzą epidemię? Prokuratura: brak dowodów
Wiele małych, lokalnych przedsiębiorstw z różnych względów nie zakwalifikowało się do postojowych świadczeń i tarcz antykryzysowych, oferowanych przez państwo polskie. Tym samym zostały pozostawione same sobie, bez pieniędzy i z rachunkami narastającymi z każdym miesiącem.
Zdesperowani przedsiębiorcy znaleźli luki w prawie i je wykorzystali, ponieważ część obostrzeń została wprowadzona przez rząd z naruszeniem prawa.
ZOBACZ TAKŻE: Sąd: Politycy PiS mogli złamać obostrzenia, bo są one... niekonstytucyjne
Reklama
.