Krakowski magistrat odpowiada na zarzuty Onetu. Według portalu już w 2018 roku urzędnicy mieli otrzymać ostrzeżenie, że jeśli w archiwum miasta dojdzie do pożaru, to system przeciwpożarowy może nie zadziałać prawidłowo. Sygnał ten miał zostać zignorowany. W odpowiedzi Urząd stwierdza, że "w jednostronnym, pisanym pod tezę artykule, roi się od nieścisłości i uproszczeń".
Reklama
Według dziennikarza Onetu urzędnicy zmienili projekt architektoniczny.Zamiast regałów na 225 cm wysokości chcieli, by regały zajęły jak najwięcej miejsca i sięgały praktycznie pod sam sufit. Sam system przeciwpożarowy wybudowano natomiast według pierwotnej koncepcji, zakładającej mniejszą liczbę regałów.
Urząd odpowiada, że "wybrany w przetargu wykonawca został zobowiązany do rozmieszczenia regałów w sposób zapewniający zachowanie obowiązujących przepisów, a projekt aranżacji regałów został pozytywnie zaopiniowany przez zewnętrznych, niezależnych specjalistów ds. bhp i ergonomii oraz zabezpieczeń p.poż. w marcu 2018 r."
Reklama
Urząd odpiera też zarzuty, że w archiwum znajdowało się zbyt wiele dokumentów. Projekt zakładał, że maksymalnie w obu halach może być 23 tys. metrów bieżących aktt, a w momencie pożaru w obu halach było 20 tys. metrów akt.
Z kolei zastosowanie nowocześniejszego rozwiązania, napędu elektrycznego (taki zastosowany jest na przykład w zbiorach królewskich na Wawelu) z możliwością ręcznego przesuwania na wypadek braku zasilania, miało poprawić jakość obsługi regałów, przy zapewnieniu bezpiecznego użytkowania.
Urzędnicy zapewniają, że wszystkie parametry regałów, a więc ich wysokość, odległość czy usytuowanie, zawarte w projekcie aranżacji, zyskały pozytywną opinię zewnętrznych, niezależnych specjalistów ds. bhp i ergonomii oraz zabezpieczeń p.poż.
W wyjaśnieniach czytamy, że w projekcie zastosowano system gaszenia aerozolowego, na co wydał zgodę Małopolski Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.
"Taki system nie jest gorszy od systemu zraszania wodą, jest systemem alternatywnym, równie skutecznym. Budynki wyposażone właśnie w taki system zostały odebrane przez Straż Pożarną w marcu 2018 roku. Zastosowany system gaszenia nie budził wtedy wątpliwości strażaków".
Reklama
Urząd przypomina również, że nie ma przepisów, które zobowiązywałyby samorządy lokalne do digitalizacji akt, czy nakazywałyby urzędom gmin i miast tworzenie w archiwach zakładowych kopii przechowywanych tam dokumentów.
Natomiast z własnej inicjatywy Urząd Miasta Krakowa zeskanował część archiwaliów, choćby w celu przyspieszenia obiegu korespondencji między poszczególnymi komórkami urzędowymi. "Dodatkowo digitalizacja akt, z których większość podlega tzw. brakowaniu po 5 latach, byłaby zbyt kosztowna, niecelowa i pracochłonna." - podkreśla magistrat.
Pożar archiwum Urzędu Miasta Krakowa przy ul. Na Załęczu wybuchł w sobotę 6 lutego. Akcja gaśnicza trwała 10 dni. Budynek został oddany do użytku w 2018 roku, kosztował ok. 16 mln zł. W wyniku pożaru zniszczone zostały dwie hale, trzecia, która miała zostać odebrana w tym roku, prawdopodobnie posłuży jako miejsce katalogowania tych archiwów, które ocalały w pożarze.