Małopolski poseł KO Marek Sowa zorganizował w Lanckoronie konferencję prasową, podczas której opowiadał o niejasnych interesach prezesa Orlenu na terenie tej gminy. Briefing zakłócił związany z PiS wójt gminy, który pojawił się tam w asyście kilku mężczyzn.
Reklama
Poseł Sowa opowiadał jak w 2013 r. działkę z piętrowym domem na rogu rynku w Lanckoronie i ul. św. Jana kupił od gminy Daniel Obajtek, który wówczas był prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Stary dom zburzył, a na jego miejscu postawił piętrową willę.
Poseł ujawnił, że Daniel Obajtek nabył w Lanckoronie dwie działki, które szybko, po ok. 14 miesiącach, aktem darowizny przepisał na matkę. - Dlatego tych informacji nie znajdziecie w oświadczeniu majątkowym prezesa Orlenu - twierdził Sowa i przekazał dziennikarzom, że jest w posiadaniu wszystkich dokumentów potwierdzających jego słowa. I przekaże je prokuraturze.
Reklama
"Chcemy wiedzieć, skąd Daniel Obajtek miał pieniądze na zakup nieruchomości. Nie pozwoliłaby mu na to pensja samorządowca czy prezesa ARiMR. - mówił poseł Sowa.
Konferencja posła Koalicji Obywatelskiej została zakłócona przez kilku mężczyzn, którzy pojawili się na rynku wraz z wójtem gminy Tadeuszem Łopatą. Zaczęli krzyczeć, próbowali posłowi wyrywać kartki.
"Nie rozpłacz się", "Sprzedaliście Polskę", "Żal Ci, że nie twoje" - wykrzykiwali do posła i skandowali "Tu jest Polska".
Reklama
Po opublikowaniu przez Gazetę Wyborczą nagrań prezesa Orlenu poseł Marek Sowa złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Daniela Obajtka. Opublikowane nagrania rozmów Obajtka z czasów, kiedy był wójtem Pcimia dowodzą, że chciał wykończyć firmę swojego wuja, u którego wcześniej pracował.
Faktycznie też kierował konkurencyjną spółką, choć jako samorządowiec nie mógł tego robić, a potem skłamał w tej sprawie przed sądem.