"Jest jedna dobra wiadomość: spaliło się „nie wszystko”. Duża część tego, co spłonęło, jest zdigitalizowana, a resztę dokumentów uda się odtworzyć" - tak prezydent Krakowa Jacek Majchrowski podsumował dotychczasowe ustalenia po pożarze archiwum Urzędu Miasta. Odniósł się też do insynuacji warszawskiego aktywisty Jana Śpiewaka, jakoby przyczyną pożaru było celowe podpalenie. "Obejrzałem opublikowany przez niego film z obrzydzeniem" - stwierdził prezydent.
Reklama
W ciągu najbliższych sześciu tygodni ma być gotowa ekspertyza przygotowywana przez Politechnikę Krakowską w sprawie stanu spalonych budynków. "Wciąż nie można wejść do środka, ale już wiemy, że nie wszystkie dokumenty spłonęły. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób będą wyciągane ze środka. Być może za pomocą jakichś maszyn, bo budynek grozi zawaleniem" - mówił Jacek Majchrowski.
Prezydent podkreślił, że znaczna część dokumentów jest również w wersji cyfrowej, a reszta w kopiach znajduje się w różnych innych miejskich jednostkach. "To wszystko jest do złożenia" - ocenił prezydent Majchrowski w internetowym wywiadzie.
Pytany, czy widział film warszawskiego aktywisty Jana Śpiewaka, na którym sugerował, że archiwum zostało celowo podpalone, prezydent Majchrowski stwierdził, że oglądał go "z obrzydzeniem". Podkreślił, że na razie nic nie wskazuje na podpalenie, a jedna z hipotez głosi, że przyczyną pożaru była awaria.... systemu gaśniczego.
Reklama
W opublikowanym w sieci filmie Jan Śpiewak przypomniał również wiele innych zarzutów kierowanych pod adresem krakowskich urzędników w ostatnich latach."Większość z tych spraw to wyłącznie insynuacje" - podkreślił prezydent Majchrowski.
Zapowiedział również, ze w przyszłym tygodniu prawnicy podejmą decyzję o ewentualnych krokach prawnych wobec Śpiewaka, który już raz został skazany prawomocnym wyrokiem za oszczerstwa. Został jednak ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Reklama
