Gdyby nie Kuba Błaszczykowski, Wisła być może szukałaby teraz na gwałt piłkarzy, chętnych do gry w czwartej lidze. To pożyczka byłej gwiazdy Bundesligi i jego deklaracja, że chce występować z gwiazdą na piersi, uratowała zespół po zamieszaniu z Alelegą i dwoma oszustami udającymi międzynarodowych biznesmenów.
Błaszczykowski dotrzymuje słowa. Podpisał właśnie półroczny kontrakt z klubem z Reymonta. Tak, jak deklarował – nie będzie dla Wisły wielkim obciążeniem finansowym. 105-krotny reprezentant Polski zagra za najmniejszą dopuszczalną dla zawodowego piłkarze pensję. 500 złotych netto miesięcznie. 33-letni piłkarz już zadeklarował, że całą kwotę przeznaczać będzie na bilety na mecze Wisły dla dzieci z domów dziecka.
Kuba Błaszczykowski zaczynał pod Wawelem wielką karierę, z Wisły przeniósł się do Burussii Dortmund, był jednym z ważniejszych piłkarzy tego zespołu przez 9 lat, później grał jeszcze we włoskiej Fiorentinie i VfL Wolfsburg. Do Krakowa wrócił kilka tygodni temu. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym ligowym meczu z Górnikiem Zabrze wybiegnie w pierwszym składzie Białej Gwiazdy.
Zdjęcie tytułowe, fot. Wikipedia.