Krakowski Alarm Smogowy sprawdził, jak idą wymiany „kopciuchów” w krakowskim „obwarzanku” i niestety wnioski są pesymistyczne. Wynika z nich, że jeżeli nic się nie zmieni, to gminy okalające Kraków nie zdążą się przygotować na wejście w życie uchwały antysmogowej i nadal będą truć siebie i mieszkańców Krakowa
Dane zebrane przez Krakowski Alarm Smogowy wskazują na bardzo słabe postępy gmin w przygotowaniach do wejścia w życie uchwały antysmogowej. W gminach Metropolii Krakowskiej wciąż pozostało do wymiany ponad 33 tysiące kotłów do końca 2026 roku. A większość z nich wcześniej, bo najgorsze „kopciuchy” muszą zniknąć w ciągu najbliższych dwóch lat – do końca 2022 roku.
Reklama
W ubiegłym roku wymieniono 2493 kotły. To więcej niż we wcześniejszych latach – w 2018 roku były to 1883 kotły, a w 2017 zaledwie 9173. Jednak za mało, by zdążyć do końca 2022 roku, kiedy wejdą w życie przepisy uchwały antysmogowej zakazującej ogrzewania domów w Małopolsce z pomocą przestarzałych kopciuchów.
W 2019 roku najwięcej kopciuchów udało się zlikwidować w Skawinie - 519; Wieliczce – 375, Niepołomicach – 272, Zabierzowie - 234 oraz Zielonkach - 192. Najmniej zlikwidowano kopciuchów w gminach: Biskupice (60), Świątniki Górne (61) i Igołomia-Wawrzeńczyce (61).
Kotły klasy 3. i 4. trzeba zlikwidować do końca 2026 roku. Po tym dniu za ich dalsze wykorzystywanie będzie grozić kara w wysokości nawet 5 tys. złotych. Osoby chcące zmienić kocioł mogą skorzystać m.in. z pomocy w ramach Programu „Czyste powietrze”, który przeszedł gruntowną reformę i zapewnia łatwiejszy dostęp do dotacji.