Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział zmianę taktyki walki z COVID-19. Zamiast stawiać na szpitale chce rozbudowywać podstawową opiekę nad chorymi w ich domach. Wybrańcy dostaną urządzenia do monitorowania natlenienia krwi. Ten model ma być sprawdzany w pierwszej kolejności w Małopolsce. Do szpitali mają być też skierowani żołnierze.
Reklama
W szpitalach brakuje miejsc dla zakażonych. Minister Zdrowia Adam Niedzielski podejrzewa, że "dyrektorzy ukrywają wolne miejsca", dlatego rząd skieruje do szpitali żołnierzy, którzy będą odpowiedzialni za "monitorowanie sytuacji". Szpitale co trzy godziny mają uaktualniać listę dostępnych miejsc.
Ponadto rząd chce, by jak najmniej pacjentów trafiało do szpitali. Dlatego mają być rozbudowywane izolatoria dla lżej chorych. W Krakowie kolejne izolatorium ma powstać w hali Cracovii, Pacjenci z koronawirusem mają też monitorować swój stan pulsoksymetrem, a do szpitala trafią dopiero wtedy, gdy wyniki będą alarmujące.
Pulsoksymetry w pierwszej kolejności trafią do Małopolski i tu to rozwiązanie będzie testowane. Minister Niedzielski zapowiedział, że do dyspozycji będzie 1500 takich urządzeń. O ich przyznaniu będzie decydował lekarz podstawowej opieki, a za ich dostarczenie odpowiada Poczta Polska.
Reklama
Zmieniają się również zasady kwarantanny. Będą na niej automatycznie wszyscy domownicy w rodzinie, w której u kogoś zostanie potwierdzone zakażenie. Ma to odciążyć m.in sanepid.
Rząd rozważa również wprowadzenie pełnego lockdownu.