Kilka tysięcy osób zebrało się na Rynku Głównym w Krakowie, by wykrzyczeć i wytańczyć swój sprzeciw wobec nietolerancji, dyskryminacji i nienawiści.
Reklama
„Rok 2020 to rok pandemii koronawirusa, ale także wirusa nienawiści względem jednej z grup obywateli i obywatelek, grupy, która chce spokojnie żyć w Polsce" - tak organizatorzy uzasadniają udział w tegorocznym wyjątkowym Marszu Równości w Krakowie.
Wyjątkowym nie tylko ze względu na trwającą od kilku miesięcy nagonkę na środowiska LGBT. Ze względu na pandemię tegoroczny Marsz Równości przybrał inną formę niż zazwyczaj. Formę stacjonarnej manifestacji. Manifestacji sprzeciwu.
Reklama
"Po wydarzeniach w ostatnich tygodniach musimy pojawić się na krakowskim rynku, by wykrzyczeć i wytańczyć naszą niezgodę na dyskryminację, na przemoc, wykluczanie, dehumanizowanie nas przez polityków, na nagradzanie homofobii i deprecjonowanie naszych doświadczeń" - piszą organizatorzy Marszu Równości.
Tęczowej, pokojowej manifestacji towarzyszyły grupy ubranych na czarno kontrmanifestantów. Kilkadziesiąt osób wykrzykiwało wulgarne, homofobiczne hasła. W sąsiedztwie manifestacji wsparcia dla osób LGBT stało też kilka ogromnych, chronionych przez policję bannerów, powielających kłamliwe hasła, dotyczące rzekomej ideologii LGBT.