A miało być tak pięknie: futurystyczna kładka dla pieszych i rowerzystów od strony Podgórza miała się zaczynać tuż przy hotelu Forum, na wysokości ulicy Ludwinowskiej, od strony Kazimierza – nieopodal Klasztoru na Skałce, na styku Skawińskiej i Wietora. Pojawiło się jednak poważne „ale”.
W zeszłym roku obiecywano, że kladka będzie gotowa pod koniec 2019 roku
Budową miał się zająć Zarząd Inwestycji Miejskich, pieniądze na pokrycie kosztów - wstępnie wycenionych na 44 miliony złotych - były zapewnione w budżecie, ale niestety, jak informuje "Gazeta Wyborcza", inwestycja wypadła z przyszłorocznego budżetu, bo negatywną opinię wydał Narodowy Instytut Dziedzictwa. Wg Instytutu kładka nie powinna tak mocno ingerować w pejzaż. Budowanie kładki wbrew opiniom tych instytucji mogłoby grozić wykreśleniem Krakowa z listy UNESCO.
W Krakowie wszyscy liczą, że podobnie jak kładka Bernatka, nowa przeprawa przyczyni się do ożywienia kolejnych fragmentów Krakowa. Nowa kładka miała ułatwić życie pieszym i rowerzystom. Dzięki niej trasa z osiedla Podwawelskiego na Kazimierz radykalnie by się skróciła, nie trzeba by robić wielkiego kółka przez most Piłsudskiego, lub Grunwaldzki. Poza wszystkim – na wizualizacjach wygląda fantastycznie. Jednak z pewnoscią w tym kształcie nie powstanie.
Jak donosi "Wyborcza" architekci gotowi są przeprojektować kładkę zgodnie z wytycznymi Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Nowa kładka byłaby lżejsza i „szczuplejsza”, bez charakterystycznej sinusoidy, a zamiast trzech pasów do ruchu pieszego i rowerowego zostałyby dwa: dla rowerów i dla pieszych.
Pytanie tylko czy miasto znajdzie pieniądze na nowy projekt.
