To była największa procesja Bożego Ciała w kraju. W większości diecezji odwołano główne uroczystości, ale metropolita krakowski wezwał do licznego udziału. W trakcie procesji nawiązał do "obcych ideologii zagrażających rodzinie", z kolei biskup pomocniczy Damian Muskus mówił o "zranionych w Kościele", co wielu zinterpretowało jako nawiązanie do problemu pedofilii.
Reklama
Najpierw Msza Św. na Wawelu, potem Drogą Królewską na Rynek przeszła procesja Bożego Ciała. W kulminacyjnym momencie przed bazyliką mariacką było około 2,5 tys. osób. To znacznie mniej niż w ubiegłym roku, wtedy na mszy na Rynku zgromadziło się około 6 tys. wiernych. Zachowanie dystansu 2 metrów w tych warunkach nie było możliwe, a tylko część uczestników miała na twarzy maseczki.
"Chcemy cieszyć się spotkaniami z ludźmi"
Podczas kazania na Rynku metropolita krakowski zwrócił uwagę, że "po rozpoczętych przeszło 30 lat temu wielkich przemianach kilka miesięcy temu zupełnie niespodzianie pojawiła się pandemia koronawirusa. Obecnie powoli wychodzimy z naszych domów, które przez prawie trzy miesiące były dla nas szczególnym azylem bezpieczeństwa. W przestrzeni publicznej pragniemy cieszyć się teraz spotkaniami z innymi ludźmi. Dla bardzo wielu spośród nas dzisiejsza uroczystość Bożego Ciała jest pierwszym po długim czasie doświadczeniem wspólnoty ludu Bożego" - mówił metropolita.
"Zagraniczne ideologie, które zagrażają rodzinie"
Wychodząc od wspomnień prymasa Stefana Wyszyńskiego z okresu jego internowania, arcybiskup Jędraszewski stwierdził, że również dziś trwają "zmagania o prawdziwą wolność dla dzieci Bożych w Polsce, o pełne ich człowieczeństwo".
"Z zewnątrz, spoza naszego kraju dochodzą groźby wobec tylu osób i instytucji, które, będąc prawdziwie zatroskanymi o właściwy kształt wychowania dzieci i młodzieży, nie zgadzają się na ideologie uwłaczające godności człowieka, stworzonego na obraz boży i boże podobieństwo, jako kobieta i mężczyzna.
Tego rodzaju ideologie podważające instytucje małżeństwa i rodziny znajdują swe echo i zwielokrotnienie również niestety w naszej ojczyźnie. To nas tym bardziej boli, bo stawiają się one w wyraźnej opozycji do ponad 1050-letniej chrześcijańskiej tradycji naszego narodu. Jednakże nie chcemy się poddawać, współczesne trudności i wyzwania traktujemy jako próbę naszej wiary i naszej wierności wobec Boga" - mówił metropolita krakowski.
Reklama
Na zakończenie abp Marek Jędraszewski podziękował zgromadzonym, że nie bali się przyjść i wziąć udział w uroczystościach. Ujawnił również, że przed ich rozpoczęciem o modlitwę poprosiła go kobieta będąca w zagrożonej ciąży. Podkreślił, że choć życie dziecka i matki jest niebezpieczeństwie, to jednak kobieta nie chce dokonać aborcji.Wezwał wiernych do modlitwy w jej intencji.
O zranionych w Kościele
Przy ołtarzach na trasie procesji słowo wygłaszali również inni biskupi. Uwagę zwrócił biskup pomocniczy Damian Muskus, który przy pierwszym ołtarzu mówił o zranionych i błędzie stawiania dobra instytucji ponad dobro skrzywdzonych, co wiele osób zinterpretowało jako nawiązanie do problemu pedofilii w Kościele
"W Kościele źle zaczyna się dziać, gdy do głosu dochodzą kryteria ludzkie, nie Boże, wtedy dochodzi do rozłamów i gorszących sporów. Ileż się przetoczyło w Kościele sporów o formy pobożności, o to, kto lepiej się modli! Czy to są spory o miejsce Boga w naszym życiu? Nie, to kłótnie, które przenoszą uwagę z wyzwań istotnych na sprawy błahe" - mówił biskup Muskus.
Reklama
I dalej dodał, że "nie będzie jedności tam, gdzie nad Jezusa stawia się dobro instytucji. Kościół, nie powinien bać się stanąć w prawdzie. Kościół, który trwa przy Jezusie i daje się prowadzić Duchowi Świętemu, nie może zamykać oczu na tych, którzy cierpią z powodu nieprawości jego członków, bo to przeczyłoby jego misji." - stwierdził.